ŚRODA rano wodolot na Salinę (8,60 E), spanie na Salinie (Barbara, couchsurfing)
Cały dzień poznawanie Saliny w towarzystwie Barbary i Lilly, jazda autobusami z miejscowości do miejscowości

mapaSALINA Przez Greków nazywana Didyme (Bliźnięta), jako że uformowana jest z dwu wierzchołków wygasłych wulkanów (Fossa delle Felci, 963m, i Monte dei Porri), połączonych w dolinie Valdichiesa. Wyspa przypomina kształtem siodło. Jej dzisiejsza nazwa, Salina, wywodzi się od słonego jeziora w Punta Lingua, gdzie niegdyś wytwarzano sól z morskiej wody. Dziś to jezioro zamieniło się w duży staw, przy którym zatrzymują się co roku czaple siwe.

Salina jest jedyną z wysp archipelagu, posiadającą własne źródła słodkiej wody, dzięki czemu jest też jedyną zieloną wyspą. Na zboczach dwu wygasłych wulkanów uprawia się winogrona, z których wytwarzane jest słynne słodkie wino Malvasia. Znajdują się tu górskie rezerwaty przyrody.

Jedno z najciekawszych miejsc na Salinie znajduje się w pobliżu miejscowości Pollara, skąd można podziwiać niezwykłe skały Fareglione i "dziurawą jaskinię" Porciato.

Na wyspie, w dolinie Valdichiesa znajdują się ruiny murów z czasów cesarstwa rzymskiego.

Opublikowano: 06 czerwiec 2012
Odsłony: 354

Zaczęło się marnie, bo na wodolocie zgubiłam etui od aparatu, szkoda, no trudno, pomyślałam, i wysiadłam, nie chcąc robić zamieszania. Po czym, jak tylko wodolot odpłynął zdałam sobie sprawę, ze w środku była zapasowa bateria do aparatu! Co ja zrobię bez drugiej baterii???

Jestem na Salinie i zamiast się cieszyć i podziwiać, chce mi się ryczeć! Weszłam do kasy biletowej Siremar i zapytałam, czy mogą mi jakoś pomóc. Pan zadzwonił na wodolot, i po kwadransie dowiedziałam się, że znaleźli etui! Oczywiście, zostaje jeszcze kwestia złapania tego właśnie wodolotu – będzie tu jutro rano, na szczęście na pół godziny przed moim rejsem na Pantareę... Uff, teraz mogę się zachwycać Saliną, choć muszę oszczędzać dzisiaj baterię...

Barbara, Niemka która od dwóch lat mieszka na Salinie i tutaj organizuje wycieczki, między innymi na poszukiwanie delfinów, a u której dzisiaj będę spać, przyjedzie o dziesiątej, mam więc półtorej godziny. Kręcę się po porcie i okolicach. W Salinie są dwa porty, Santa Marina i Rinella. Santa Marina jest najbardziej „turystyczna”, choć domy w pobliżu portu są w tutejszym stylu i nie widać takich typowo turystycznych nowoczesnych ośrodków (na szczęście).

Salina kiedyś była nazywana Bliźniaczką (Didyme), bo z sześciu wulkanów, które ją niegdyś tworzyły pozostały dwa, tworzące dwa zielone garby. Jest tu kilka małych miejscowości usytuowanych na zboczach.

Opublikowano: 06 czerwiec 2012
Odsłony: 344

Z Barbarą i jej koleżanką, Lilly, też Niemką, która przyjechała tu na miesiąc zwiedzamy wyspę przemieszczając się autobusem. Trafiamy za każdym razem – a jest tych razy chyba sześć – na tego samego sympatycznego kierowcę.

Nie ma dla niego problemów: ani to, że dziewczyny przewożą mnie na ich bilety miesięczne, ani to, że bagaże ustawione z przodu podczas wiraży na serpentynach kiwają się i przeszkadzają mu prowadzić. Na pytanie, czy skoro jedziemy tylko dwa przystanki, musimy kupować bilety, tylko się usmiechnął i kazał usiąść... Podobnie zareagował, kiedy Barbara zapytała go, czy zdążę podczas przystanku po bagaż, zostawiony w barze. A co to za problem? Najwyżej poczeka chwilę...

Z Santa Marina pojechałyśmy do Punta Lingua, malowniczej miejscowości, gdzie kiedyś były saliny. Tu wykąpałyśmy się w zimnej wodzie, tu zjadłyśmy u Alfredo Pane cunzato i doskonałą granitę. A potem jeździłyśmy w różne miejsca autobusem, który wirował po serpentynach a za oknem widoki zachwycały...

Opublikowano: 06 czerwiec 2012
Odsłony: 352

Malfa to miejscowość położona na północnym zboczu, ok 100 m. nad poziomem morza, częściowo schodzi w dół, gdzie znajduje się stary, rybacki port. Jest to chyba największa miejscowość na Salinie, jest tu kilka sklepów, dwa kościoły, bardzo wiele pensjonatów, mieszkań do wynajęcia. Malfa to też punkt przesiadkowy gdzie zatrzymują się autobusy jadące w różne strony.

Opublikowano: 06 czerwiec 2012
Odsłony: 382

Rinella mnie urzekła. To malowniczy port rybacki z czarną, piaszczystą plażą. Jest to także drugi port wyspy, na którym zatrzymują się wodoloty i promy. Tu czas płynie wolno, tu wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Tu z głównego placyku (hm, nie wiem czy jest tam jakiś inny, nie główny...) dzieciaki w majteczkach biegną uliczką w dół na plażę...

Tu chciałabym kiedyś wrócić, spędzić tu kilka dni, wtopić się w ten powolny nurt, zajrzeć we wszystkie kąty

Opublikowano: 06 czerwiec 2012
Odsłony: 392

Barbara mieszka w górnej części Malfy, w bardzo prostym domu na zboczu wzgórza. Ten dom jest przykładem tutejszej prostej i funkcjonalnej architektury. Główną częścią domu jest taras, na którym je się posiłki i spędza mnóstwo czasu, oraz kontempluje widoki.

Opublikowano: 06 czerwiec 2012
Odsłony: 370

Wieczorem pojechałyśmy na Punta di Perciato, punkt widokowy, z którego najpiękniej obserwuje się zachód słońca. Fotograficy z super sprzętem czyhają na ujęcia... Nie wiadomo, co pstrykać, zachodzące słońce czy wyspy za różową mgiełką.

No, chyba, że ktoś zostawił baterię w wodolocie i komu nie przyszło do głowy, że tę, która została w aparacie można było odrobinę podładować. Bateria padła zanim słońce zaszło, zostało tylko parę marnych zdjęć i chyba jeden film.

Tym niemniej z zachwytem rozglądam się po okolicy - Pollara to kolejne miejsce, gdzie muszę wrócić. Niesamowita dolina, powstała z zapadnięcia się części krateru dawnego wulkanu. Tam w dolinie leży spokojna wioseczka. To tam nakręcono sceny w domu Nerudy do kultowego filmu Il postino.

Wiem, że Pollara jest bogata w niezwykłe widoki, ciekawe kompozycje skał, malownicze wybrzeże. Trzeba jednak dużo więcej czasu żeby to zobaczyć... Patrzę też z nadzieją na odległe wyspy, szczególnie Filicudi i Alicudi, gdzie mam nadzieję dotrzeć za tydzień...

Opublikowano: 06 czerwiec 2012
Odsłony: 373

Czas pożegnać się z Saliną i z Barbarą, której jestem ogromnie wdzięczna za gościnę i za poświęcenie całego dnia na pokazanie mi swojej ukochanej wyspy.

Barbara odpływa na Lipari, ja odzyskuję etui do aparatu z baterią na wodolocie Calypso, który odpływa na Filicudi i Alicudi, po czym czekam jeszcze pół godziny na mój wodolot na Panarea. Czekając łapię jeszcze ostatnie obrazki z tej wyspy, na którą muszę wrócić.

Opublikowano: 07 czerwiec 2012
Odsłony: 407