Milano w sylwestrową noc

Niestety, pilot, i cała załoga bardzo się spieszyli mimo moich potajemnych próśb. Przylecieliśmy na Malpensa pół godziny przed czasem! Większość lotów było odwołanych, więc pilot wybrał skróconą trasę...

Zgodnie z umową, docieram pociągiem do głównego dworca, tam czeka na mnie Bruno. Jedziemy w stronę centrum. Zostawiamy samochód w bocznej uliczce, dalej idziemy piechotą. Jest ciepło, koło dziesięciu stopni (oczywiście, plus!).

4Przed Duomo rozstawiono scenę, śpiewa sam Zucchero.  Z boku, przed galerią ustawiono sztuczne lodowisko. Atmosfera świąteczna, iluminacje, głośna muzyka. Zaglądam wszędzie, chłonę tę noc wszystkimi zmysłami... Czekam na fajerwerki... Tu spotyka mnie jednak zawód. Gospodarz zaprasza na kolację... Nie ośmielam się zaprotestować - zbliża się północ, tak bardzo chciałam zobaczyć fajerwerki w Mediolanie... Pozostaje mi patrzeć na nie z daleka, z okna, łowić fragmenty pokazu między blokami. Szkoda, ale co z robić.

Mamy już Nowy Rok, nowy wiek... Co nas czeka w najbliższej przyszłości? A no, jutro, nie, już dziś - jedziemy do Triestu! A to niespodzianka! Hura, zobaczę morze zimą! Nigdy jeszcze nie widziałam tego widowiska i wyobrażam sobie zimowe bałwany morskie, wiatr, huk fal... Dziej się, przygodo! 

on 14 sierpień 2015
Odsłony: 886

You have no rights to post comments