Firenze, Roma, Napoli 1976

Kiedy zakończył się kurs w Cison di Valmerino, nie wróciłam od razu do domu. Było to zaplanowane od początku a do tego podczas kursu pojawiła się możliwość zostania we Włoszech! Hrabina Brandolini poszukiwała dziewczyny do pomocy w domu, a Universita di Sacro Cuore w zamian za zgodę na wywieszenie ogłoszenia postawiła warunek: dziewczyna musi się uczyć... Zgłosiłam się, zostałam zaakceptowana (biedna hrabina nie miała pojęcia, że nie umiałam sprzątać, zajmować się dzieckiem ani gotować...). Rodzice, zawiadomieni telegramem odpisali: wykorzystaj okazję, ale legalnie... To było w owych czasach niewykonalne... W Rzymie miałam w ambasadzie spróbować uzyskać przedłużenie paszportu...

Po zakończeniu kursu pojechałam więc do Wenecji, nie po raz pierwszy, bo podczas kursu jeździłam tam wielokrotnie. Razem z kilkoma kolegami z kursu przenocowaliśmy w jakimś pensjonacie. Czekałam na kolegę pilota wycieczek, który obiecał mi, że zabierze mnie z Wenecji jadąc z wycieczką autokarem do Rzymu. Nie miałam biletu z powrotem, czekałam na niego w Wenecji na parkingu, nie pamiętam dokładnie w końcu gdzie się spotkaliśmy, ale wyglądało na to, że nic z tego, nie miałam pojęcia co zrobić dalej, nie miałam pieniędzy na powrót... Ale w końcu przyjechali.

on 18 sierpień 2015
Odsłony: 926

You have no rights to post comments