Rzym

Kiedy wyjeżdżaliśmy z Florencji, mój kolega pilot powiedział mi, że jest kolejny problem: kierowca autobusu obraził się, że nikt go nie zapytał o zgodę na to, żeby przewieźć dodatkową osobę (mnie)... Wtedy po raz pierwszy w życiu (i chyba jedyny) dałam łapówkę: po zakończeniu kursu nasi wykładowcy porozdawali nam różne prezenty, jakie dostali od kursantów, mnie przypadła butelka likieru miętowego. Wzięłam więc ten likier, poszłam do tego kierowcy (sama byłam pilotką wycieczek, więc wiedziałam, jak postępować z kierowcami, którzy na wycieczkach byli absolutnie najważniejsi) i powiedziałam: "Z wrażenia zapomniałam podziękować panu za zgodę na przewiezienie mnie do Rzymu, tu jest taki drobiazg..." On na to po prostu nie mógł nic innego powiedzieć, jak "ojej, nie trzeba było..."

I tak dojechałam z nimi do Rzymu. Ale tutaj warto powiedzieć, do kogo ja do tego Rzymu jechałam. Tuż przed wyjazdem na kurs pracowałam w recepcji Międzynarodowego Seminarium Mlodzieży i Studentów. Tam poznałam Włocha z Rzymu, ale nasza znajomość byla absolutnie "służbowa": ja po 5 miesiącach nauki włoskiego zagadałam do niego widząc paszport. On następnego dnia przyszedł zapytać, czy nie umiałabym mu pomóc, bo miał samolot dwa dni po zakończeniu seminarium i nie miał gdzie spać. Załatwiłam mu za darmo pokój w akademiku, a on mi powiedział, że jak będę we Włoszech to koniecznie muszę przyjechać do Rzymu. To ja na to, że owszem, jadę za chwilę...

Z autobusu wysiadłam gdzieś w centrum, zabrałam mój plecak i gitarę, pomachałam wycieczce, odjechali. Ja poszłam do automatu zadzwonić do Maurizia. Ciarki mnie przeszły po grzbiecie, kiedy uświadomiłam sobie, co będzie, jeśli nikt nie odpowie... Byłam całkiem sama, bez grosza... Odpowiedział, zapytał o nazwę ulicy na której jestem, powiedział, że zaraz będzie. I znów ciarki: o rany, ale przecież ja go nie znam, nie wiem, jaki układ, czego się spodziewać... Ale było tylko dobrze: trzy pary przyjaciół wynajmowały w tajemnicy przed rodzicami mieszkanie trzypokojowe. Jako że to wakacje, to wciąż któryś pokój był pusty. I ja tylko zmienialam pokoje...

on 18 sierpień 2015
Odsłony: 921

You have no rights to post comments