16.06 Rozmyślania poranne przed pożegnaniem

Mam wodolot o 9.45, pewnie znów Calipso :) Obudziłam się koło szóstej, a spakowałam się wczoraj, więc mam tę odrobinę spokoju – kawa, podziwianie świata z mojego tarasu, zmywanie, sprzątanie – nie zostawić po sobie bałaganu - porządek ze zdjęciami, trochę pisania.

Jaka jest Alicudi: niezwykła... Za krótko tu byłam, żeby dotrzeć do tej magii, o której mówili Mediolańczycy. Nie spotkałam czarownic... Prócz Giovanny i Margit nie rozmawiałam z nikim innym, niestety, nie było takiej możliwości. Alicudi, wyspa najdalsza na zachód, najrzadziej odwiedzana, po Panarei najmniejsza. Alicudi, wyspa – góra, okrągła, symetryczna. Wyspa schodków, wyspa dla tych, co lubią górskie wycieczki. Tu się chodzi z reguły do góry lub w dół, rzadko inaczej...

Jest tu jeszcze ciszej i spokojniej niż w Ginostra, choć gdyby tam nie grała muzyka w barze, byłoby może podobnie - choć tam nie tak górzyście. Przy samym porcie jest tu króciuteńka prosta droga nabrzeżna, którą samochód dostawczy dowozi towary do sklepów i do hotelu. Dalej, wyżej – już tylko schodki. Nie ma tu skuterów ani żadnych innych pojazdów, są za to muły wspinające się cierpliwie i pracowicie na najbardziej niedostępne kamienne ścieżki.

Przy wejściu do dwóch sklepów nie ma żadnych szyldów, że to sklep poznaję po wywieszonej tablicy z reklamą lodów. Za to obok, przy drugim wejściu jest napis: Boutique. Tam nie zaglądam... Jest też bar, gdzie można kupić kawałki pizzy do podgrzania, słodkie bułeczki, granitę – pewnie coś jeszcze, ale nie zauważyłam.

W okolicy hotelu Ericusa, przy imponującej skale jest dalej plaża. Tam przydałoby się trochę więcej zmysłu estetyki: w tak pięknej okolicy, przy tej wspaniałej skale jest masa różnych gospodarczych i technicznych urządzeń, również starych i zniszczonych, które bardzo psują ten widok. Ale to tylko tam. Gdzie indziej jest czysto, ładnie, i zgodnie z naturą. Filicudi może się od Alicudi uczyć: gospodarności, estetyki, porządku a może i gościnności...

Przyjeżdżając na Alicudi na krótko – nawet kilka dni – można część bagażu zostawić w kasie biletowej przy porcie. Nie jest to przechowalnia bagażu, raczej dobra wola pracowników, nic kosztownego lepiej tam nie zostawiać, ale jest to spore ułatwienie, jeśli się mieszka – a zwykle tak jest – na wysokości iluś tam schodków od portu. Giovanna mieszka właściwie bardzo blisko portu, chodząc po wyspie widziałam miejsca – domy do wynajęcia, mieszkania – o godzinę lub więcej drogi i prawie tysiąc schodków od portu. Wtedy chyba bez muła się nie obejdzie (podobno 15 euro kosztuje taka przyjemność, nie wiem, czy jest to uzależnione od odległości...).

Jeśli jednak macie zamiar przyjechać tu i nie korzystać z usług transportowych muła, radzę gorąco – tylko plecak, żadna walizka! Nawet w Ginostra widziałam osoby, ciągnące walizkę na górę z portu, co wcześniej wydawało mi się niewykonalne – tam te schodki są niewysokie, co kilka kroków. Tutaj byłoby to absolutnie niemożliwe. Tu trzeba swój bagaż wnieść na plecach lub – na mule.

Również tutaj nie ma ulicznego oświetlenia, bez latarki wieczorem ani rusz...

on 16 czerwiec 2012
Odsłony: 462

You have no rights to post comments