Dziś chciałam tak odpoczynkowo, wymyśliłam, że pojadę do Caserty, popatrzę na pałac królewski (nie za bardzo lubię chodzić po komnatach, więc załatwię to szybko), przespaceruję się przez królewskie ogrody, a potem pojadę w stronę domu, minę go, i zatrzymam się dwa przystanki dalej, w Herkulanum, tu o ile wiem, teren też nie jest za duży, więc takie dwie wycieczki na spokojnie, a potem odpocznę.
Taki był plan, tymczasem spędziłam prawie cały dzień w Casercie, no, może nie przesadzajmy, wyszłam z domu niemal w południe, no bo po dwudniowej wycieczce po prostu musiałam się trochę pozbierać. Reggia, czyli zamek królewski imponujący, choć nie studiowałam każdej sali dokładnie, to jednak było tam dużo ciekawego nawet dla mnie :) Na przykład królewskie łoże, nieprawdopodobnie ciekawe dwie kołyski dla królewskich dzieci, sekretarzyk z zegarem i grającą maszyną, a nawet winda dla króla!
Potem ogrody królewskie, do przejścia w jedną stronę jest ok. 3 km, i to w górę, jeżdżą tam takie nieduże autobusy, a więc z lenistwa i zakwasów (po schodzeniu z Ravello) pojechałam tam autobusem, a wróciłam piechotą. Pięknie to wygląda, tak naprawdę po królewsku - na wprost pałacu ciągną się niekończące się baseny, w których pływają ryby, wszystko ozdobione posągami i rzeźbami, dookoła piękny park. Te baseny - stawy ciągną się, trudno uwierzyć, w górę... A na samym końcu jest przepiękny wodospad...
Prócz autobusu kursują tu powozy konne, a poza tym można wypożyczyć rowery, również elektryczne. Cały teren jest bardzo elegancki, ale też rekreacyjny - te rowery, ktoś leży na ławce i czyta książkę, dzieciak z tatą grają w piłkę, nawet jakaś pani rozłożyła się na trawie...
W przewodniku wyczytałam, że warto spod dworca pojechać do Caserta Vecchia, że jest to takie ciche miasteczko, bardzo urokliwe i charakterystyczne. I taki miałam plan, jednak z rozkładów wyczytałam, że było już za późno, autobus był za godzinę, ale powrotny chyba dopiero po zmroku, więc nic z tego. No i oczywiście, z Herkulanum dziś nie wyszło.
Zastanawiam się co jutro: ciągnie mnie rano na Wezuwiusza, a potem do Pompejów, ale to ostre zamierzenie... Nie chciałabym Herkulanum łączyć z Pompejami, bo mi się pomiesza, więc jak już wreszcie zacznę zwiedzać Neapol, może rano w jeden dzień pojadę do Herkulanum, a potem do Neapolu. Dla Wezuwiusza zamawiam dobrą pogodę, no bo chciałabym zobaczyć widoki z góry... No i trzeba będzie założyć porządne buty, a potem grzać się w nich w Pompejach... Jednak autobus na Wezuwiusza jedzie z Pompei, więc najwygodniej to połączyć, a nie jeździć tam dwa razy, tak myślę.