Dzień 13 - Reggia di Caserta

DSC 0107Dziś chciałam tak odpoczynkowo, wymyśliłam, że pojadę do Caserty, popatrzę na pałac królewski (nie za bardzo lubię chodzić po komnatach, więc załatwię to szybko), przespaceruję się przez królewskie ogrody, a potem pojadę w stronę domu, minę go, i zatrzymam się dwa przystanki dalej, w Herkulanum, tu o ile wiem, teren też nie jest za duży, więc takie dwie wycieczki na spokojnie, a potem odpocznę.

Taki był plan, tymczasem spędziłam prawie cały dzień w Casercie, no, może nie przesadzajmy, wyszłam z domu niemal w południe, no bo po dwudniowej wycieczce po prostu musiałam się trochę pozbierać. Reggia, czyli zamek królewski imponujący, choć nie studiowałam każdej sali dokładnie, to jednak było tam dużo ciekawego nawet dla mnie :) Na przykład królewskie łoże, nieprawdopodobnie ciekawe dwie kołyski dla królewskich dzieci, sekretarzyk z zegarem i grającą maszyną, a nawet winda dla króla!

Potem ogrody królewskie, do przejścia w jedną stronę jest ok. 3 km, i to w górę, jeżdżą tam takie nieduże autobusy, a więc z lenistwa i zakwasów (po schodzeniu z Ravello) pojechałam tam autobusem, a wróciłam piechotą. Pięknie to wygląda, tak naprawdę po królewsku - na wprost pałacu ciągną się niekończące się baseny, w których pływają ryby, wszystko ozdobione posągami i rzeźbami, dookoła piękny park. Te baseny - stawy ciągną się, trudno uwierzyć, w górę... A na samym końcu jest przepiękny wodospad... 

Prócz autobusu kursują tu powozy konne, a poza tym można wypożyczyć rowery, również elektryczne. Cały teren jest bardzo elegancki, ale też rekreacyjny - te rowery, ktoś leży na ławce i czyta książkę, dzieciak z tatą grają w piłkę, nawet jakaś pani rozłożyła się na trawie...

W przewodniku wyczytałam, że warto spod dworca pojechać do Caserta Vecchia, że jest to takie ciche miasteczko, bardzo urokliwe i charakterystyczne. I taki miałam plan, jednak z rozkładów wyczytałam, że było już za późno, autobus był za godzinę, ale powrotny chyba dopiero po zmroku, więc nic z tego. No i oczywiście, z Herkulanum dziś nie wyszło.

Zastanawiam się co jutro: ciągnie mnie rano na Wezuwiusza, a potem do Pompejów, ale to ostre zamierzenie... Nie chciałabym Herkulanum łączyć z Pompejami, bo mi się pomiesza, więc jak już wreszcie zacznę zwiedzać Neapol, może rano w jeden dzień pojadę do Herkulanum, a potem do Neapolu. Dla Wezuwiusza zamawiam dobrą pogodę, no bo chciałabym zobaczyć widoki z góry... No i trzeba będzie założyć porządne buty, a potem grzać się w nich w Pompejach... Jednak autobus na Wezuwiusza jedzie z Pompei, więc najwygodniej to połączyć, a nie jeździć tam dwa razy, tak myślę.

on 28 wrzesień 2019
Odsłony: 348

You have no rights to post comments