Dzisiaj miało być prosto: dojechać do katakumb San Gennaro, potem cmentarz Fontanelle, potem jeszcze katakumby di San Gaudioso, no i po południu chciałam się przejść przez Quartieri Spagnoli. Ponieważ miałam zamiar spędzić w Neapolu cały dzień, nie spieszyłam się bardzo z wyjściem, o tak gdzieś o wpół do dwunastej wyszłam w domu, z zamiarem spędzenia i tak pod ziemią najgorętszych godzin.
Chciałam być na czasie, więc sprawdziłam połączenia w aplikacji Gira Napoli. Pokazało mi ileś możliwości, w tym takie, żeby dojechać metrem L1 do końca, do Pisciniola - Scampi, i stamtąd miało być 34 minut piechotą. Lubię to metro, więc to mi się spodobało, a jakby się okazało, że trzeba iść w górę, no to miał tam być autobus na Capodimonte. Jadąc metrem znów wysiadłam na paru stacjach, miałam nosa że Universita będzie ciekawa! Chyba najbardziej mi się podoba... Na peronach jest żywa ściana, kiedy się idzie, obrazki się zmieniają, a wracając zauważyłam, że zmienił się kolor - rano były czerwone, a po południu zielone! Jechałam metrem do końca ciekawa bardzo co tam znajdę, Scampi to bardzo nieciekawa dzielnica, ale choć rzucić okiem... Dojechałam, sama stacja bardzo kolorowa, ładna, również z zewnątrz. Poszłam dalej, jakiś autobus stoi, ale bez numeru, no, zobaczymy jak z tym dojściem. Nie widzę żadnych wskazówek, szukam na mapie, nic mi się nie zgadza. W końcu pytam panów (tu się tak sympatycznie pyta - każdy chętnie i wyczerpująco odpowiada!). I tu się okazuje, że to w ogóle gdzie indziej, wyjechałam niemal z Neapolu, a Katakumby są właściwie w centrum... To co ta aplikacja mi pokazała? Okazuje się, że faktycznie stąd jeździ autobus, ale ... stoi, bo się zepsuł. Aplikacja pokazała, bo taka opcja jest, ale to bardzo daleko, więc iść bez sensu.
Poniżej dwa filmiki, które nakręciłam na stacji Universita:
Zgodnie ze wskazówkami panów wróciłam do metra i przejechałam z powrotem niemal całą trasę, do stacji Museo. Dzięki temu mogłam poznać kolejną stację, nie omieszkałam jej obfotografować... No i stąd już łatwo, wybrałam opcję pieszo, z tym, że do rozpoczęcia zwiedzania z przewodnikiem (inaczej się nie da) było 25 minut, a aplikacja mówi, że do przejścia jest 34 minut. No to włączam turbo, droga nieco pod górę, ale tylko trochę. I do tego rachuję w głowie, i wychodzi mi, że, niestety, pewnie na cmetarz Fontanelle będzie już za późno! I to mi się wcale nie podoba... No ale teraz trzeba zdążyć na zwiedzanie...
Wpadam na pięć minut przed początkiem zwiedzania, panowie w kasie śmieją się, mówią, że spokojnie, mamy czas. Dostaję zgodnie z prośbą przydział do grupy włoskiej, i fajnie, jest nas pięcioro, a grupa z angielskim to chyba ze 40 osób. No a katakumby: porównuję w myśli z tymi w Syrakuzach. Te są ogromne, przestrzenne, wysokie. Nie będę opowiadać szczegółów, pokażę na zdjęciach. W każdym razie bardzo ciekawa wycieczka!
Po zwiedzaniu przeszłam się w dół dzielnicą Sanita, charakterystyczną, biedną, o złej sławie. Przed przyjazdem w wielu źródłach czytałam ostrzeżenia, żeby tu raczej się nie zapuszczać, że niebezpiecznie... Muszę przyznać że ani tutaj, ani do tej pory w innych dzielnicach nie trafiłam na jakąś patologię. Do tej pory nie przestraszył mnie żaden gnający skuter, wiele się zatrzymało, żeby mnie przepuścić, choć skutery są mniej chętne do takiej uprzejmości niż samochody ;). Wszelkie moje obawy, wynikające z różnych ostrzeżeń okazały się niepotrzebne. Oczywiście, uważam na rzeczy, chodzę z plecakiem z różnymi skrytkami i tak dalej, ale (odpukać) jak do tej pory spotkały mnie jedynie uprzejmości i pomoc. Brud jest, ale chyba Sycylia mnie trochę oswoiła, gorzej nie jest... Oczywiście, bywają bardzo nieciekawe miejsca, ale na ogół tam gdzie chodzę nie jest tak źle jak myślałam...
Jutro ostatni dzień... Mam zamiar pojechać do miasta wcześniej niż dzisiaj, przed południem koniecznie zwiedzić cmentarz Fontanelle i katakumby Gaudioso (mam na nie bilet łączony z dzisiejszego zwiedzania). Potem chciałabym pochodzić po Quartieri Spagnoli. I muszę koniecznie to zrobić tak, żeby przed 16.30 zdążyć na spotkanie z polską przewodniczką, która oprowadza po podziemym Neapolu. Potem wracam do domu, pakuję manatki, sprzątam i przygotowuję się do wyjazdu następnego dnia...