Dzień 18 i ostateczny koniec mojej podróży...

Wczoraj wieczorem jeszcze zadzwoniłam, żeby zamówić taksówkę. Mocno się biłam z myślami, ale jednak choć codziennie dziarsko pokonywałam trasę między moim domem a dworcem Circumvesuviana, to przejść tą trasę z ciężką walizką to zupełnie inna sprawa... Musiałam najpierw wyliczyć orientacyjny czas przejazdu - pociąg, autobus, tak żeby napewno być na lotnisku na czas. Niby na 9,00, ale co będzie jeśli przez ponad pół godziny nie przyjedzie pociąg? A co jeśli autobus na lotnisko będzie przepełniony i nie weźmie wszystkich? A co jak będzie jechał w korku? Chciałam tę taksówkę zamówić na 7.15, no bo pociąg jest o 7.30 (tak, żeby mieć jeszcze co najmniej drugi na wszelki wypadek...), ale taksówkarz powiedział, że umawiamy się na siódmą. No kurczę, to trzeba wstać o szóstej...

Wieczorem pakuję wszystko, sprzątam, segreguję... Idę spać późno, śpię marnie, od piątej leżę z zamkniętymi oczami, przed szóstą wstaję. Jestem na czas o siódmej na placu. Taksówka na dworzec kosztuje 10 E... Czego się nie robi dla zdrowia... Tutaj jeździ autobus, bralam to pod uwagę, ale jest to autobus z Neapolu do Portici, jedyne co znalazłam, to że odjeżdża średnio co 45 minut, ale żadnego rozkładu... To jak mogę być pewna że mnie zawiezie na czas? Nie ma wyjścia. Za to taksówkarz bardzo sympatyczny (zresztą, tu wszyscy są sympatyczni, uśmiechnięci i życzliwi...)

Pociąg przyjeżdża na czas... Autobus przyjeżdża na czas i nie jest przepełniony. Jestem na lotnisku na trzy godziny przed wylotem... Za to samolot wylatuje półtorej godziny po czasie, ze względu na warunki pogodowe. Niebo jest czarne, raz pada, raz nie, a my czekamy...

Potem już Modlin, autobus na stację w Nowym Dworze, pociąg na Centralny, metro do domu...

on 03 październik 2019
Odsłony: 289

You have no rights to post comments