Dzień 3 cd, Ischia, Sant'Angelo

Nareszcie coś, co mi się tu podoba :) Po wyjściu z autobusu jesteśmy tu, gdzie kończy się droga - dalej jedynie elektryczne mini-pojazdy no i pieszo. Jesteśmy na wysokim, stromym brzegu a dookoła niezwykłe widoki, a szczególnie pięknie (choć pod słońce niestety) wygląda wysepka Sant'Angelo. Jest ona połączona z lądem (a właściwie to z wyspą Ischią) wąską groblą, po obu stronach które znajdują się plaże. Na przeciwko wysepki znajduje się maleńka miejscowość Sant'Angelo - białe i pastelowe domy, jeden nad drugim, z wąskimi uliczkami, czyste, zadbane, lśniące w słońcu. Oczywiście, wszystko tutaj czeka na turystów, jest gdzie zjeść, jest co kupić, na plażach stoją parasole a przy nabrzeżu - łodzie do wynajęcia oraz łodzie czekające na pasażerów. Można tu zamówić łódź na dłuższą wycieczkę, ale można też kupić bilet na taksówkę na łodzi, która transportuje chętnych do pobliskich miejsc, takich jak plaża Maronti, Fumarole no i Cavascura.

Pochodziłam trochę tu i tam, weszłam na szczyt miasteczka spojrzeć na kościółek, przy którym usytuowano maleńki, malowniczy cmentarz, potem zjadłam mini-pizzę i wsiadłam na łódź. Za 3 euro można wysiąść tam, gdzie są fumarole czyli gorący piasek, za 4 euro - do wejścia do wąwozu prowadzącego do term Cavascura. Mój cel to termy, ale chciałam zobaczyć te fumarole, więc wysiadłam wcześniej (a właściwie wypadłam, bo trzeba było z łodzi wyskoczyć na piasek omijając falę, no i nie utrzymałam równowagi i walnęłam tyłkiem w mokry  piach :) Nie zrażona tym miękkim upadkiem poszłam brnąc w piasku szukać tych gorących piasków, w których ponoć można ugotować jajka lub nawet upiec kurczaka...

Fumarole w sumie nie robią dużego wrażenia, bo co prawda bucha od nich gorącem, ale widać jedynie lekko rozgrzebany piach i jakąs rurkę z  niego wystającą, no i ostrzeżenie, żeby uważać, bo temperatura piasku może dochodzić do 100 stopni. Nic nie dymi, nic się nie dzieje, nic się nie piecze...

No to idę dalej plażą, nie jest to łatwe, bo piasek jest grzęski, i jest to taki piasek jak mini-kamyczki, więc moje biedne stopy nie są zadowolone. Ale idziemy w fajne miejsce, więc nie ma zmiłuj. Ogólnie to jest tak: jestem mokra od słońca i jeszcze od tego ścisku w autobusie, zmęczona, niewyspana i trochę wkurzona na to co było wcześniej. Mam tylko nadzieję, że Cavascura mnie nie zawiedzie...

on 19 wrzesień 2019
Odsłony: 336

You have no rights to post comments