Dzień 4, spokojny dzień na wyspie

Wczorajszy dzień mnie wymęczył, dziś od rana pada, więc aż się prosi odpoczynek. Tego mi było trzeba! Kręcę się po moim pokoju, robię porządki, piorę, oglądam zdjęcia, czytam... Wzięłam na ten wyjazd Genialną przyjaciółkę Elsy Ferrante, czytam ją już drugi raz, właśnie tutaj, gdzie akcja się toczy (no, nie na Procidzie, a w Neapolu i na Ischii, ale jestem blisko :)

Po południu wybieram się na zachodni koniec wyspy, po prostu moją ulicę do końca. Tam znajduje się niewielki port i rybacka maleńska wioska Chiaiolella, tam są piaszczyste plaże Ciraccio i Ciraccello. A jeszcze dalej, połączona cienką groblą z resztą wyspy jest maleńka zielona wysepka Vivara, tam niestety podobno w tej chwili jest wstęp zamknięty, tworzy się tam rezerwat przyrody, szkoda...

(póżniej) Wszystko się udało, zeszłam w dół do Chiaiolelli, najpierw na plażę (niedaleko tej, na której byłam na samym początku). Popływałam trochę - trochę mi przeszkadza, że tu wszędzie jest bardzo płytko, dlatego żeby pływać trzeba wejść daleko w morze i potem pływając mam cały czas wrażenie, że za bardzo się oddalam od brzegu... Może muszę zacząć pływać równolegle do plaży, to jest myśl... Trzeba będzie tylko potem znaleźć miejsce, gdzie zostawiłam rzeczy...Potem poszłam na przystań, spokój, cisza, pokręciłam się po wiosce i wróciłam na ulicę przy plaży bo zbliżał się zachód słońca.

Wymyśliłam, że usiądę w restauracji, coś zjem i przy jedzeniu będę obserwować jak słonko zachodzi, ale okazało się, że - jak to tutaj - zjeść coś można dopiero po 19.30 i wtedy wszystkie stoliki z widokiem na morze są zarezerwowane. Ale nie jest tak źle, bo do tej pory mogę sobie tutaj siedzieć :) A więc kupiłam loda i wyjęłam aparat. No i jak to w takiej sytuacji, każda chwila jest ciekawsza od poprzedniej... Na koniec zaczęło się błyskać, no więc oczywiście, było ileś tam prób, żeby upolować błyskawicę, ale niestety, to się nie udało... No więc w końcu się poddałam i wróciłam do domu...

Chcę jeszcze zajrzeć do Chiaiolella, bo za przystanią, a jeszcze przed wysepką Vivara jest taki jakby półwysep, cypel (jedna z odnóg ameby...), muszę to spenetrować. Ale mam czas! :)

on 20 wrzesień 2019
Odsłony: 334

You have no rights to post comments