Ładne miasteczko, piękne morze, tylko trochę się wkurzyłam: tak na wszelki wypadek sprawdziłam rozkład autobusów i nie ma nuż tego o 14 coś! A był w rozkładzie z dzisiejszą datą! czyli muszę tu zostać do 16tej, to trochę przesada... Na razie jestem zmęczona i trochę zniechęcona, miałam nawet pomysł, żeby się dowiedzieć ile by kosztowała taksówka do Parrini... Prawdę powiedziawszy, wciąż się nad tym zastanawiam... Jeśli pojadę pociągiem, dziś już nie zdążę tam dotrzeć, jutro będę musiała wyjść bardzo wcześnie, żeby zdążyć na pociąg - choć bez bagażu i rano będzie chłodno... Muszę to przemyśleć. Na razie siedzę w barze, nad głową huczy mi radio i próbuję skorzystać z okazji i popisać. W pociągu przygotowałam zdjęcia, choć nie wiem czy mój tablet pozwoli mi je wstawina stronę. Myślę, że pójdę zobaczyć jak tu wygląda ta plaża - jednak wzięłam ręcznik i kostium, choć nie wzięłam maski.
Później: leżę sobie na plaży w Trappeto, nie opalam się bo nie lubię, nie pływam jednak bo zrobił się silny wiatr i wcale nie jest gorąco. Trochę przeczekuję... Potem idę plażą, po piasku, moczę stopy i jest całkiem przyjemnie. Potem jeszcze trochę łażę po miasteczku i w końcu idę na dworzec, z myślą, że przeczekam tam tę ostatnią godzinę do pociągu. Co dalej - przeczytajcie koniecznie...