Wycieczka fantastyczna! Zaczynając od atmosfery na naszym pontonie - przemiły Maurizio (właściciel B&B A Mare), który bardzo ciekawie opowiadał co mijaliśmy - po włosku i po angielsku, a także nasza siedmioosobowa załoga: para Niemców, para Włochów z Monachium i para Sycylijczyków z okolic Catanii, no i ja - bardzo dobrze czuliśmy się razem, dużo rozmawialiśmy, żartowaliśmy no i zachwycaliśmy się tym, co dookoła. To nie była, jak myślałam, wycieczka stricte wzdłuż rezerwatu (troszkę żałuję), ale między Castellammare a samym rezerwatem było naprawdę wiele fantastycznych miejsc do zobaczenia, kilka zatok, w których robiliśmy przystanki na pływanie, a nawet była jedna grota, Grotta Azzurra, gdzie wpłynęliśmy ("wpław") i po przebyciu pewnej odległości dalej było widać niebieskie światło przy drugim wyjściu z groty, coś niesamowitego! Miało się chęć tam zanurkować, ale to by nie było chyba bezpieczne.
Potem zatrzymaliśmy się w Faraglioni di Scopello, a potem jeszcze w dwóch zatokach Riserva dello Zingaro, no i potem zawróciliśmy. W jednej z zatoczek Maurizio rozdał nam pane cunzato (tutejsze kanapki z doskonałego chleba z oliwą, serem, anchois, pomidorem i ziołami). To był dla mnie wyśmienity obiad, tym bardziej, że po następnym przystanku dostałam dokładkę ;) Były też owoce i woda.
Przystanków na pływanie było kilka, chyba cztery czy pięć. Filmowałam, robiłam też zdjęcia podwodne, ryby pływały dookoła mnie, całymi stadami. Woda cudownie przejrzysta, pływało się bosko, a ja po moim kursie nurkowym nie miałam najmniejszych problemów z tym, że mi przecieka maska, wpadałam do wody z łodzi, a raz nawet zapomniałam włożyć fajki do ust zanurzając się, i też bez problemu.
Za to aparat, jak podejrzewałam, zakończył chyba życie... Dokładnie kiedy dopływaliśmy do Scopello... W żaden sposób nie mogłam go zmusić do działania. Moje wielkie szczęście że wzięłam ze sobą na wycieczkę komórkę, którą normalnie zostawiam w domu, właściwie smartfon. Nigdy dotąd nie robiłam nim zdjęć, nie bardzo wiedziałam jak to się robi, ale jak trzeba to trzeba. Już wiem, że się udały, wg mnie są słabsze niż zdjęcia z aparatu, ale trudno.
Dziś już nie dam rady przygotować zdjęć, postaram się coś zrobić rano, ale nie obiecuję. Jutro rano muszę się spakować i wyprowadzić z mojego pokoju, potem pójdę porobić zdjęcia na Starym Mieście przed południem, ze słońcem, może pójdę na plażę tutaj pod naszym B&B, tu jest zejście do takiej małej zatoczki, ale to zobaczymy. Jadę przed 15 pociągiem do Trapani, okazało się, że autobus jeździ tylko wcześnie rano. Maurizio obiecał mnie zawieźć na dworzec, więc będzie luksusowo. Ponieważ już jechałam tą trasą w kwietniu, a jedzie się trochę, pewnie w pociągu się wezmę za opracowywanie zdjęć.
W każdym razie, jeśli będziecie w Castellammare, koniecznie wybierzcie się na wycieczkę do Lo Zingaro łodzią!!!