P1120966Domki Agnieszki, czyli Villa Cattleya w Capofelice, nieopodal Cefalu, od roku reklamuję na portalu. Jednak zupełnie, ale to zupełnie nie wyobrażałam sobie, jak to naprawdę wygląda! Domki są wygodne, piękne, wyposażone we wszystko co można sobie wymarzyć, z basenem. Ale to nie wszystko...

Choć do morza jest kawałeczek w dół, i raczej dobrze mieć samochód (chyba, że ktoś się nie boi powrotu pod górkę...), to jednak według mnie jest cudnie: morze przed oczami. Terytorium Villa Cattleya to 2 hektary ziemi na wzgórzu. W dole morze, z drugiej strony góry Madonie. Jadąc tutaj widziałam ośnieżone szczyty Piano Battaglia. W ogrodzie masa drzew oliwnych, zioła, kwiaty, drzewa owocowe. Zieleń, spokój, malownicze widoki. Cudnie! Kiedy latem plaże wypełniają się tłumem, tutaj jest cisza i spokój, a do morza dwa kroki (no, autem).

A do tego gospodarze! Agnieszka i Amedeo oraz reszta rodziny: przemili, gościnni, sympatyczni! Prócz tych domków mają restaurację - pizzerię tuż przy plaży, bardzo ładną, no i jakie dobre jedzonko... Jadłam doradę - mniam! A na deser dostałam limoncello zrobione przez teściową Agnieszki, paluchy lizać! Wieczorem Amedeo specjalnie dla mnie przygotuje pizzę....

Opublikowano: 07 kwiecień 2015
Odsłony: 452

Dziś Agnieszka zawiozła mnie na wycieczkę, ale najpierw przywiozła całą torbę ciepłych ciuchów, w tym puchową kurtkę zimową. Jak by się to nie wydawało dziwne, wybrałam kurtkę i to był strzał w dziesiątkę! Nareszcie było mi naprawdę ciepło (choć nie wszędzie ;) Planowałyśmy wycieczkę do Caccamo, które jest w górach, a Karen, córka Agnieszki, która w Caccamo chodzi do liceum, przysłała wiadomość: ubierzcie się ciepło!

Najpierw pojechałyśmy do Termini Immerese, port i miasto niedaleko. Ładnie wyglądają kremowe domy przyklejone do zbocza. A z góry piękne widoki...

Później Caccamo... To miasto mnie zachwyciło! Kto szuka miasteczka o oryginalnym, sycylijskim charakterze, wąskich (bardzo!) uliczkach, a do tego schludnego, ładnie utrzymanego - zapraszam do Caccamo! Niedaleko wybrzeża, a w górach. Dziś było tam naprawdę zimno, wiał przejmujący wiatr, ale latem musi tam być przyjemnie. Widoki na sąsiednie góry - przepiękne. Na skale stoi zamek, trudno było go uchwycić na zdjęciach.

Agnieszka z wąskich uliczek, które zakorkowałabym natychmiast zapuściła się w jeszcze węższe... W końcu trzeba się było wycofać. Jak ona to zrobiła, po prostu nie wiem, zawróciła na miejscu i to mocno pod górę... Pochodziłyśmy troszkę w okolicy zamku i starego miasta, popatrzyłyśmy na dachy i na góry. Z drogi, którą dojeżdża się do miasta widać duże sztuczne jezioro otoczone górami. Absolutnie piękne miejsce! Jutro jedziemy jeszcze bardziej w góry, w Madonie!

Wieczorem pojechaliśmy całą rodziną do Collesano, w góry, na kolację. W restauracji Agnieszki i Amadeo można zjeść przede wszystkim doskonale ryby, tutaj jednak króluje mięso...

Opublikowano: 08 kwiecień 2015
Odsłony: 510

Dziś nieoceniona Agnieszka podarowała mi niesamowite przeżycie, pojechałyśmy w góry Madonie. Niesamowite widoki, miejscami widać i wysokie góry i morze w oddali. Górskie miasteczka, strzeliste kościoły, mroźne powietrze... Wieczorem zdjęcia będą na facebooku. Celem było Piano Battaglia, ale nie dojechałyśmy do samego końca, bo śnieg grubą warstwą leżał na drodze, samochód oczywiście na letnich oponach... trzeba się było wycofać. Ale co zobaczyłyśmy, to nasze! Agnieszka tylko żałowała, że nie widziałyśmy dzików!

Odwiedziłyśmy też miasteczko Collesano, to gdzie wczoraj wieczorem jedliśmy kolację, a później bardzo ładne miasto Castelbuono. Mroźne górskie powietrze zakręciło nam w głowach... Na dole jest dużo cieplej, koło 17-18 stopni, świeci słońce, morze też już tak nie szaleje...

Jutro przed południem pojadę połazić po Cefalu a potem pożegnam gościną rodzinę Agnieszki i mój domek w Campofelice i jadę na spotkanie z Katarzyną do Palermo.

Opublikowano: 09 kwiecień 2015
Odsłony: 504

Przed południem Agnieszka zawiozła mnie do Cefalu. Mam wyrzuty sumienia, bo przez te nasze wycieczki, zimno i wiatr okropnie się biedna przeziębiła... Zostawiła mnie w mieście, umówiłyśmy się w pobliżu plaży o 13. Połaziłam uliczkami starego miasta, oczywiście, zajrzałam na plażę z domkami rybackimi, zeszłam też do starych pralni. To wszystko miejsca, które już widziałam, ale jak to miło wrócić. Weszłam do Katedry i popatrzyłam Pantokratorowi w oczy... Oczywiście, w Cefalu pełno turystów, tak tu jest zawsze.

Na plaży ludzie się opalają. Dziś nareszcie zrobiło się ciepło, ładnie, słonecznie, wiatr się uspokoił. Śmieszne, jak się patrzy tu na ludzi - jedni w koszulkach z krótkim rękawem, inni w puchowych kurtkach... Widziałam też śmiałków w wodzie!

Później znalazłam kamienną ścieżkę za murami miasta - wzdłuż Starego Miasta można przejść suchą nogą tuż nad poziomem morza, po ogromnych czarnych głazach, nad pluszczącą wodą. Ogromnie mi się to podobało!

Potem obiad - wyjeżdżam od Agnieszki permanentnie najedzona po brzegi! To co ja normalnie jadam jako posiłek, u nich jest zaledwie przystawką czy jednym z dań... Wczoraj na kolację objadałam się małżami, były wspaniałe, korzystałam z okazji, a oni mi dokładali. Po czym... okazało się że to była przystawka, i otrzymałam wielką doradę! Potem jeszcze doskonałe ciastko, to nic, że już nie mogę, przecież to specjał tutejszy, więc muszę spróbować! No i wino, wciąż wino, a na koniec jeszcze limoncello... Dziś obiad to spaghetti z owocami morza, muszelkami dużymi i małymi, białe wino...

Potem żegnamy się, jedziemy na dworzec, dziękuję Agnieszko, Amedeo, sprawiliście mi ogromną przyjemność Waszą gościnnością, serdecznością.

Opublikowano: 10 kwiecień 2015
Odsłony: 467

Po południu dojechałam do Palermo i autobusem do jechałam w pobliże Sferracavallo, gdzie mieszka Kasia, która, wraz z koleżanką, Asią, fotografką czekała na mnie na przystanku. Asia zawiozła nas najpierw na spacer do Mondello, gdzie szłyśmy sobie gadając wzdłuż plaży. Później poszłyśmy na spacer w Sferracavallo wzdłuż morza.

Dziewczyny opowiadały mi o tym, jak im się żyje na Sycylii. Później przyjechałyśmy do Kasi do domu, dostałam pokoik z łazienką, są tu dwa psy, które koniecznie chcą się ze mną bawić... Kasia przygotowuje sałatkę i jest fajnie! :)

Opublikowano: 10 kwiecień 2015
Odsłony: 468

Jak by to było, gdyby "Jedziemy na Sycylię" i "Jedziemy do Palermo" nie skumały się i nie polubiły! Po wieczorze przy palermitańskiej sałatce (ziemniaki, fasolka szparagowa, pomidorki, cebula i nie wiem co jeszcze) oraz butelce białego wina, która najpierw została otwarta, a potem opróżniona do dna nastał poranek. Słoneczny, ciepły poranek. Gdzie idziemy? Oczywiście, do Sferracavallo.

Trafił swój na swego, dwie lubiące chodzić i gadać kobiety... Było tak samo ładnie jak ciekawie. Nie brakowało nam tematów do rozmowy... Na obiad Siciliano Kasi przygotował smakowite lazanie ze szpinakiem. A potem dwuosobowym, zrywnym sportowym samochodem (w jakim nigdy jeszcze nie siedziałam) zostałam odwieziona na przystanek autobusu.

A teraz znów jestem w Trapani, znów w tym samym mieszkanku przy via Funai. Na jutro jestem umówiona z kolejną Polką, działającą na Sycylii, Dominiką. Mam jeden jedyny problem - mój sycylijski numer nie chce za nic wysyłać smsów. Jakiś problem z ustawieniami w telefonie. Pan z TIMu pół godziny próbował i nic nie wypróbował... Pozostaje mi jedynie dzwonienie, czego nie lubię...

Opublikowano: 11 kwiecień 2015
Odsłony: 466