Oblazłam Monte Cofano zupełnie!!!

Zwycięstwo!!! Nie, nie weszłam na szczyt, nie miałam takiego zamiaru. Chciałam ją obejść dookoła, a mówili mi, że się nie da, że jak sie z Cornino pójdzie wybrzeżem i w końcu dojdzie do Tonnary w Macari, to trzeba albo wrócić tą samą drogą, albo ... wsiąść w autobus z Castelluzzo do Custonaci...

Autobus mi nie pasuje, tą samą drogą nieciekawie, poza tym co to za obchodzenie góry dookoła jak się obejdzie tylko pół góry! Pytałam Lukę, pytałam potem panią w Scurati, wszyscy mówili, że się nie da, choć, może się da, ale oni nie wiedzą jak. Między Monte Cofano a górą bliżej Custonaci jest taka przełęcz, wydawało mi się, że tam można przejść, widziałam nawet ścieżkę w górę, ale bałam się nią pójść, bo nie wiedziałam co wyżej znajdę. Ale w Cornino stoi tablica informacyjna a na niej jak byk narysowany szlak całkiem dookoła! W Makari trzeba przejść kawałek w stronę Castelluzzo i potem skręcić w górę. Jest to trasa na Baglio di Cofano.

No więc poszłam z Cornino dookoła. Co ja będę opowiadać, pięknie jest! :)

Ale najpierw spod figury w Custonaci zeszłam dość stromo w dół, do Scurati, stąd drogą do Cornino, po drodze wypatrzyłam przełęcz, przez którą postanowiłam wrócić. Ale to potem ;)

W Cornino zaczyna się trasa przez rezerwat. Trasa jest bardzo łatwa, doskonale oznakowana, tablice informacyjne po drodze. Ścieżka, mało wzniesień, cudne widoki. Spotkałam kilku turystów, sami Niemcy. Jaka frajda w pewnej chwili zobaczyć "drugą stronę" - w oddali San Vito Lo Capo, zatokę Makari, gdzie byłam dwa lata temu, Castelluzzo. No i wieża Tonnara del Cofano.

W zatoce faktycznie jest tabliczka kierująca na Baglio di Cofano. I na tym koniec, później idzie się ścieżką cały czas w górę, ścieżka jest wyraźna, ale już żadnych więcej tabliczek. Na górze nie wiem, czy to było jakieś Baglio (folwark), były tam ruiny jakichś zabudowań. Tam już szłam dalej na oko, bo co prawda była droga, ale nie było napisane, że to moja droga. I za chwilę znów zobaczyłam (po tych cudownych widokach na Makari i San Vito) - widok na drugą strone, czyli na Erice i Cornino. Po prawej stronie czubek Monte Cofano, gładka ściana, nie zauważyłam nigdzie ścieżki prowadzącej w jej kierunku czy jakiegoś szlaku dla tych, co chcieliby zdobyć szczyt. Myślę, że bez przewodnika, zorganizowanej grupy nie warto ryzykować.

Po zejściu do Scurati, czyli formalnym obejściu Monte Cofano musiałam jeszcze wspiąć się ponownie w kierunku figury na skale pod Custonaci. Wróciłam do domu zziajana, zmęczona ale bardzo szczęśliwa. Luca przyniósł mi w nagrodę granitę :)

on 21 kwiecień 2015
Odsłony: 481

You have no rights to post comments