Do Scicli miałam pojechać w dzień, kiedy słońce będzie murowane. Wczoraj zapowiadali słońce na dziś, dziś rano było pięknie słonecznie, więc jadę. Antonio zaproponował, żebym wróciła z nim, on w Scicli pracuje, no dobra, ale kończy o 12, a autobus do Scicli jest o 10, no to miałabym tam półtorej godziny... Umówiliśmy się na sms, ale od razu kupiłam bilet powrotny. No, to mogę powiedzieć, że wróciłam tuż przed 18... No, po 16 byłam gotowa do powrotu, ale autobus był dopiero o 17.20, do tego spóźnił się 15 minut. Wróciłam strasznie zmęczona, ale baaaardzo zadowolona, to znaczy wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że słonko, owszem, było ale do pewnego momentu, a potem zrobiło się chmurzyście i tak już prawie cały czas - po południu znów się pokazało (a teraz, wieczorem, grzmi i pada). Szkoda, bo zdjęcia panoramy miasta z góry z pewnością bardzo na tym stracą...
Na początku trochę nie wiedziałam gdzie iść, bo nie miałam planu, ale szybko znalazłam drogę i potem już było z górki, choć raczej pod górkę, bo oczywiście, wlazłam wysoko. Scicli to miasto na trzech wzgórzach, wysoko są ruiny zamku a pod nim kościół San Matteo, pod kościołem z kolei w skałach znajdują się groty, w ktorych dawni mieszkańcy urządzali sobie mieszkania, chroniąc się w ten sposób przezd piratami. Dużo tych grot obudowano, tworząc system domów wielopoziomowych. Większość z nich jest opuszczona, ale niektóre są wyremontowane, widziałam tam nawet ekskluzywny hotel ze spa i basenem. Jednak na ogół są to bardzo biedne mieszkania.
W takich grotach mieszkała rodzina pana Carmelo, który urządził tam mini skansen. Można tam zobaczyć, jak wyglądała taka zamieszkała grota (jeszcze w latach 50-tych zeszłego wieku!), zgromadził tam mnóstwo sprzętów, narzędzi, przedmiotów użytecznych w pracy, w domu, pamiątek. Bardzo warto tam zajrzeć!
Kiedy wyszłam z grot pana Carmelo okazało się, że słońce się schowało i pojawiły się ciemne chmury. A ja wchodziłam coraz wyżej i miałam wielką chrapkę na panoramę Scicli w promieniach słońca... Z naturą nie wygrasz... Doszłam do San Matteo (kościół zamknięty, ale liczą się przede wszystkim widoki), doszłam jeszcze wyżej, w pobliże zamku, ale dalej już dałam spokój.
Potem zeszłam w dół i znalazłam się po drugiej stronie wzgórza. Z góry wypatrzyłam znajomy z filmu Montalbano plac... Poszłam więc w tamtym kierunku. Okazało się, że w budynku Municipio można wejść do biura kwestora, które pojawia się w filmie, jest to oczywiście zabytkowe pomieszczenie, więc warto je zobaczyć nie tylko ze względu na to, że tutaj dzielny komisarz ściągany był na dywanik do kwestora... Bilet można połączyć ze zwiedzaniem dwóch perełek Scicli - kościoła Santa Teresa i Palazzo Spadari. A co, kupiłam sobie taki bilet za 5 euro i za każdym razem byłam oprowadzana indywidualnie, jak jakiś VIP :) Pomiędzy jedną a drugą atrakcją zjadłam - na tym słynnym placu Montalbano - pizzę a taglio z kwiatami cukinii, mozzarellą i anchois, była wyborna! Wiedziałam, że nie uda mi się zdążyć na autobus o 14, ani o 14.30, a późniejszych nie zapisałam, bo nie podejrzewałam, że tyle czasu tam zabawię...
Scicli to piękne barokowe miasto, odbudowane po wielkim trzęsieniu ziemi pod koniec XVII wieku. Charakterystyczne dla tego miasta są maszkarony, podtrzymujące balkony - są to różne postacie, czasem ludzkie, czasem zwierzęce. No i te piękne stalowe balkony... Chodziłam, podziwiałam, robiłam zdjęcia. Ostatnią godzinę przesiedziałam jednak na skwerku tam, gdzie miał przyjechać autobus. No i teraz już jestem w domu, najedzona, odpoczywam, no bo oczywiście, taka wycieczka wyciągnęła ze mnie resztkę sił.
Dziś nie zeszłam do Giovanny i Antonia. Wiem, że jedzą teraz kolację, a nie chcę znów ich objadać. Mam nadzieję, że zrozumieją. Dziś chcę nadrobić zaległości w pisaniu, opracować zdjęcia. Jutro będzie mój ostatni dzień tutaj, spokojny, bez pośpiechu, wtedy pogadamy. Na plażowanie nie ma szans, i temperatura taka na skraju - w słońcu ciepło, ale w cieniu niekoniecznie, a ja wciąż jeszcze nie mogę wyzdrowieć do końca. Więc na spokojne jutro się nastawiam. Teraz biorę się za zdjęcia, po troszkę będą się tu pojawiać.