Wieczór w Trattoria Al Porto

Potem udało nam się zaparkować w porcie i potem ... udał nam się niezwykle wieczór w trattorii Al Porto... Było cus cus di pesce, Risotto alla marinara i Spaghetti spada e melanzane. Piliśmy białe wino. Poznaliśmy niezwykłego kelnera Mario i jego przyjaciół, oraz jego 10-letnią córkę Weronikę ktora gra w piłkę nożną (i z którą Jaga i Maciek razem łapali kulki z chleba). Piliśmy białe wino, jedliśmy fantastyczny chleb trapanese. Wina było dużo. Oj, dużo... W cudowny sposób rozmnożyło się w trakcie towarzyskich rozmów.

Jutro o ósmej ruszamy. Jest nadzieja, że wstaniemy, tym bardziej, że o ósmej punktualnie kończy się bezpłatne parkowanie, po czym carabinieri potrafią być bardzo groźni. Jutro mamy przejść kilkanaście kilometrów i przejechać jeszcze trochę. Nie będzie łatwo...

Dobranoc... To był długi dzień... To był piękny dzień... Niejeden raz czułam się po prostu szczęśliwa...

on 05 maj 2010
Odsłony: 639

You have no rights to post comments