Dzień 15 cd, ostatni wieczór w Monopoli

Po powrocie z Bari wyszłam jeszcze na ostatnie zakupy, zdążyłam się dokładnie zgubić, mam nadzieję że po raz ostatni, a po 19 poszłam na zasłużoną pożegnalną kolację do wybranego wcześniej Czarnego Koguta (Gallo Nero). Miałam zamiar wziąć fritto misto, czyli różne smażone ryby, ale zobaczyłam w menu spigola, to bardzo dobra ryba, którą poznałam na Sycylii, więc nagla zmiana decyzji  Do tego grillowane warzywa (cukinia i baklażan), kieliszek doskonałego białego wina. Na stoliku specjalnie dla mnie stała miseczka z oliwkami, butelka oliwy no i do ryby przyniesiono mi gorący chleb, takie małe kąski, wyglądało, jakby świeżo upieczone. O tej porze jeszcze mało gości, ale zależało mi na tym, żeby zjeść jak najwcześniej, no bo przecież pakowanie… To było bardzo miłe zakończenie pobytu tutaj…

No i pakowanie: ze względu na minimalny bagaż podręczny to nie jest takie proste. Przed przylotem tutaj walczyłam ostro z walizką. Chyba przesadziłam z ciuchami, nie wiem. Teraz zastosowałam sposób pakowania, jaki podpatrzyłam na jakiejś stronie: zamiast wkładać poszczególne rzeczy do toreb i tak je wkładać do walizki, ty razem zaczęłam od zrolowania pojedynczo wszystkich ciuchów tak, ze idealnie wpasowały się w rowki na dnie walizki. Kiedy rzeczy są w torbach, te rowki są puste i w ten sposób w walizce jest niewykorzystane miejsce. Również różne drobne rzeczy, ładowarki, drobiazgi itp. Poupychałam oddzielnie, żeby wykorzystać całe wolne miejsce. To działa! Pozostało jeszcze ustawić budziki i szybko spać :)

on 14 październik 2021
Odsłony: 152