Riserva dello Zingaro, widoki, widoki, widoki...

W końcu wyszło tak, że przeszliśmy razem wzdłuż wybrzeża 3/4 długości rezerwatu i Maciek z Jagą zawrócili, ale żeby nie iść tą samą drogą, wyruszyli w stronę wyższego szlaku (to była trasa wycieczki jaką mieliśmy iść z przewodniczką, tylko odwrotnie, to znaczy miała najpierw iść górą a potem dołem).

Ja z miejsca gdzie się rozeszliśmy poszłam w kierunku północnego wyjścia, i piałam z radości nad widokami. Doszłam prawie do końca, prawie, bo dalej widziałam że prowadziła szeroka droga i stwierdziłam, że ten najostatniejszy odcinek sobie odpuszczę, a za to wróciłam też inną, wyższą drogą. Po dojściu do miejsca gdzie rozstaliśmy się, podobnie jak ONI poszłam w górę. Ależ to było podejście! Piękna czerwona ścieżka (tam jakoś wszędzie prawie ziemia ma czerwono-brązowy kolor, co niesamowicie harmonizuje z zielonością i różnymi kolorami kwiatów...

on 06 maj 2010
Odsłony: 671

You have no rights to post comments