I już w domu...

P1014502Melduję, że właśnie dojechałam do domu. Na lotnisku w Trapani ogłosili, że samolot do Barcelony jest odwołany ze względu na wulkan. Ale nasz odleciał bez przeszkód. Na szczęście? niestety? ...

Chociaż, tak na dobrą sprawę, to ja nie wiem, czy przyleciałam? Czy nie? No bo zaraz po powrocie do domu znalazłam w skrzynce pocztowej przeprosiny od Ryianera - we apologize for the cancellation of your flight departing the 08 May 2010... To co, może postarać się o zwrot kosztów? ;) O ile jednak wiem (szczyp, szczyp) to jestem tu i teraz...

Przylecieliśmy do Krakowa z 40 minutowym wyprzedzeniem. Ale do domu wróciłam dopiero dziś, bo przenocowałam w Krakowie (dziękuję, Małgosiu!). Teraz czeka mnie praca nad zdjęciami, w tym ... wydłubanie karty ze zdjęciami z netbooka (hm... to nie była taka karta jaką tam można było włożyć... teraz serwis...).

Czytającym dziękuję za bycie ze mną. Dziś przeglądając przewodnik po Sycylii niepokojąco zainteresowałam się ... Lampeduzą... Ale to ewentualnie kiedyś, kiedyś nie wiadomo kiedy, nie wiadomo czy...

Trapani, Amore mio... Ci vediamo ancora...?

on 09 maj 2010
Odsłony: 650

You have no rights to post comments