Dziś pogoda była lepsza niż wczoraj, ale też padało, choć było to  takie ciepłe pokapywanie i było pochmurno, ale stwierdziłam, ze nie po to tu przyjechałam żeby chronić się w pokoju przed deszczem - szkoda tylko, że nie było możliwe zrealizowanie marzenia o ponownej kąpieli porannej MOIM morzu ...
 
Wybrałam się więc pociągiem do przepięknego, średniowiecznego miasta na północnym wybrzeżu, Cefalu. Warto było naprawdę! Cefalu to urocze średniowieczne miasteczko leżące na stromym cyplu północnego wybrzeża Sycylii. Rozrosło się wokół normańskiej katedry z XII wieku. Wąskie ulice rozplanowano regularnie, jest tam wiele kościołów a dzielnica rybacka przy piaszczystym nabrzeżu pod ogromną skałą - symbolem miasta robi niezapomniane wrażenie... 
 
Jest to bardzo zadbane, czyste i ładne miasteczko, tylko nieco za dużo tam turystów... Udało mi się znaleźć starożytną arabską pralnie, która była używana jeszcze niedawno! Wykorzystano spływająca słodką wodę, która wypływa w murach jak ze źródeł, wybudowano specjalne jakby wanny, przy których znajdują się takie tablice do szorowania. Bardzo pomysłowo to zrobili!
Opublikowano: 25 wrzesień 2007
Odsłony: 490

Po powrocie do Palermo, znów w deszczu pojechałam na górę, która się wznosi nad Palermo, Monte Pellegrino. Góra Monte Pellegrino wznosi się nad zatoką Conca d'Oro, jest także świętą górą dla mieszkańców Palermo. Znajduje się tutaj sanktuarium świętej Rozalii, patronki Palermo, a na jej szczycie stoi statua, widoczna z daleka, witająca przybywających do Palermo od strony morza. Z Monte Pellegrino rozciąga się przepiękny widok na całą zatokę. 

A ja pewnie bym żadnych widoków bym nie zobaczyła, bo okazało się, że przyjechałam ostatnim autobusem, który wracał do Palermo już za 10 minut, a tam gdzie dojechał nic nie było widać. Był tam tylko kościół z grota Sw. Rozalii, ale ja chciałam koniecznie dotrzeć do miejsca z którego rozciągał się widok na cale Palermo...

W pośpiechu zapytałam jednego miłego pana w ciężarówce przy stoiskach z dewocjonaliami, a ten nie tylko mi powiedział gdzie jest miejsce widokowe - nie było szans tam dotrzeć i wrócić w tym czasie, ale zaoferował się że mnie tam zawiezie, po czym kazał mi się nie spieszyć, zawiózł mnie następnie w inne miejsce widokowe a później zwiózł na dół do przystanku autobusowego!

Biorąc pod uwagę, ze jest to naprawdę ogromna góra i tak zjazd jak i wjazd ciężarówką to karkołomna praca, to naprawdę jestem wdzięczna temu panu za pomoc, całkowicie bezinteresowna (ba, jeszcze dostałam na pamiątkę flakonik pachnący jakimiś ziolami!)

Opublikowano: 25 wrzesień 2007
Odsłony: 481