Sześćdziesiąte urodziny mogą się przydarzyć każdemu. No tak, ale dlaczego mnie??? Nie jestem na to ani gotowa, ani to do mnie nie pasuje. Tak myślałam z lękiem już od paru lat, obserwując kalendarz i upływ czasu, wciąż przybliżającego mnie do tej daty, zupełnie nie do zaakceptowania. Można ewentualnie strzelić sobie w łeb, ale to rozwiązanie też nie bardzo mnie pociągało.
„Jeśli nie możesz czegoś uniknąć, postaraj się to oswoić” - zamienić w coś niezwykle atrakcyjnego, coś, czego nie możesz się doczekać – oto jedna z myśli przewodnich mojego życia, która okazała się strzałem w dziesiątkę.
29 grudnia 2010 roku, na półtora roku przed złowrogimi urodzinami przyszła mi do głowy zbawienna myśl: muszę ten dzień spędzić w sposób niezwykły, w miejscu niezwykłym, w sytuacji niesamowitej. Muszę z tego dnia zrobić taką atrakcję, by przestać się go obawiać, a przeciwnie, żeby zacząć na niego czekać z niecierpliwością. Żeby zacząć liczyć dni…
Do czego najczęściej liczę dni? Do podróży. Czyli – podróż. Jaka podróż, jaka przygoda może być tak atrakcyjna, żeby przebić TAKI powód podróży? Po chwili myślenia mam: w moje sześćdziesiąte urodziny chcę wejść na Stromboli, na czynny wulkan. Na wulkan, który pluje ogniem co kilka – kilkanaście - góra kilkadziesiąt minut. Po co mi fajerwerki, strzelający szampan czy świeczki na torcie, jeśli mogę wejść na tort, jeśli fajerwerki mogą strzelać dla mnie z głębi ziemi?
Oczywiście, można pojechać w dalszą podróż, zobaczyć jeszcze większe cuda, doznać jeszcze bardziej nieprawdopodobnych wrażeń, jednak wyjazd na Stromboli prócz tego, że jest dla mnie wystarczającą atrakcją, jest również w zasięgu moich możliwości – jeśli się postaram... A więc – decyzja podjęta, ogłoszona światu, zaklepana.
Jeśli mi się uda zebrać odpowiednie środki, odwiedzę wszystkie co do jednej wyspy Eolskie (Stromboli, Pantarea, Salina, Lipari, Vulcano, Filicudi, Alicudi - razem siedem), spędzę tam co najmniej pięć dni, z czego trzy - w wiosce Ginostra na Stromboli. Niezwykłej wiosce, liczącej około 30 mieszkańców i 7 osłów, które są jedynym środkiem lokomocji. Gdzie znajduje się najmniejszy oficjalny port świata. Gdzie zaledwie parę lat temu założono linię elektryczną. Gdzie dotrzeć można jedynie przy sprzyjającej pogodzie...
Moje urodziny przeżyję w sposób niezwykły. Tak sobie postanowiłam. Miejmy nadzieję, że to się uda... Ta straszna data 9 czerwca 2012 została oswojona. Już się nie boję. I już liczę dni…