Kilka godzin w Bukareszcie, sącząc wino z manierki

Ok. 11-tej byliśmy w Bukareszcie, niestety, w pociągu do Sofii był nieprawdopodobny tłok, więc odjechał bez nas. Okazało się, że skorzystaliśmy na tym, bo zwiedziliśmy sobie troszeczkę Bukareszt, mając 8 i pół godz. do następnego pociągu do Sofii. Widzieliśmy Bukareszt tylko pobieżnie, ale wydał mi się miastem ciekawym, gdzie nowoczesna architektura sąsiaduje ze starą, z mnóstwem ozdrobnych gzymsów, płaskorzeźb i oryginalnych kopuł. A ludzie? Wydają się żyć dość skromnie - to z notesu Kali, a ja pamiętam głównie winiarnię w pobliżu dworca, gdzie można było kupić wino z beczek. Poprosiłam o nalanie ile się zmieści do manierki, i potem popijałam sobie podczas dalszej podróży, a wszyscy myśleli że to herbata...

You have no rights to post comments