O tym, żeby dotrzeć do Savoki marzyłam od lat. Nie wyobrażałam sobie, że to tak zadbane miasteczko! Spokojnie mogłoby wywalczyć tytuł najpiękniejszego grodu, jak Montalbano. Miejsca szczególnie warte obejrzenia są świetnie opisane. jest mapka z trasą, nawet jeździ taka śmieszna taksówka na trzech kołach. Oczywiście, zjadłam granitę w słynnym barze Vitelli znanym z Ojca Chrzestnego, obeszłam całe miasteczko, weszłam najwyżej jak się dało, obcykałam, podziwiałam widoki - bo jest co podziwiać, po wszystkich stronach świata... Myślałam, że to takie zagubione w górach miasteczko ciche i śpiące jak Casalvecchio, a tymczasem wcale nie. Jest tu sporo turystów, nie tłumy (na szczęście) ale śpiąca i zagubiona to ta Savoca nie jest. (warto wiedzieć, Savoca, z akcentem na pierwszą sylabę!)
Komentarze
Jeszcze dziś słyszę w uszach ten dzwięk- Savoca na pierwszą sylabę!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.