Dzien 11, O ludziach i ich braku (na Plazy Królików)

Jak pięknie jest na plaży bezludnej… Mamy tę przyjemność, że kiedy schodzimy, plaża jest pusta. Na piasku mnóstwo mewich śladów, morze szumi, przyroda bije w oczy. Mają rację ci, co przychodzą do nas i mówią, że skoro jest to rezerwat przyrody, i to ścisły, to absolutnie nie powinno tu być tych wszystkich parasoli, tego tłumu. Powinien być wstęp dla tych, co chcą tu przyjść i napawać się widokiem, wykąpać się mogą gdzie indziej. Wyobrażam sobie ludzi, którzy tu schodzą po to, żeby popatrzeć, żeby przejść się boso brzegiem morza, zrobić zdjęcia. Z pewnością nie byłoby ich tylu, ile przychodzi leżeć i smażyć się na słońcu. Oczywiście, szkoda, no bo w takiej wodzie jaka frajda się wykąpać, ale coś za coś…

Inni przychodzą i pytają: ale jak to możliwe, że wstęp do takiego miejsca jest gratis. Przecież choćby 1 euro za wstęp dałby fundusze na opiekowanie się tym miejscem. Simone tłumaczy, że to nie od nas zależy, taka jest decyzja Regionu Sycylii. Bilety wstępu ponoć wiązałyby się z pewnymi obowiązkami wobec plażowiczów, których w rezerwacie chcą uniknąć. Oczywiście, to jest do załatwienia, oni tutaj mają tendencję do tego, żeby widzieć problemy w tym, co się robi. Mógłby to być bilet do rezerwatu, a nie na plażę… Przecież wszędzie na świecie za wstęp do miejsc szczególnych i wymagających opieki się płaci. Na Sycylii nie… Odwiedzajcie szybko Sycylię, zanim oni się ockną…

Mój pomysł jest taki, żeby każdy, kto przechodzi przez bramkę na górze i schodzi do plaży obowiązkowo musiał się nauczyć regulaminu rezerwatu i zdał egzamin, żeby się tu dostać… moje pomysły są z reguły dobre, ale rzadko wykonalne ;)

No bo jak to, dzieciaki wchodzą za linę, wspinają się na skały, mama patrzy. Podchodzę, mówię, że nie wolno, a ona – tak? Nie wiedziałam! Ja na to bez słowa pokazuję jej tabliczkę, pół metra obok jej dzieci, gdzie jak byk napisane, że właśnie tego robić nie wolno.

Na szczęście ludzie grzecznie stosują się do naszych pouczeń (choć czasami po paru godzinach udają, że to nie z nimi rozmawialiśmy wcześniej o tym samym), czasem mówią, że to bez sensu, ale argument, że takie są reguły rezerwatu działa.

Wiele jest jednak osób, które przychodzą pogadać, pytają i o zwyczaje żółwi, i o to co robimy, a również z własnej woli sprzątają, przynoszą znalezione niedopałki czy szkło. Wczoraj dzieciaki w maskach po prostu wyławiały szkło z morza (bałam się o paluszki, ale nikt nie podjął moich wątpliwości). Ja bym im dała jakiś medal…

Niektórzy przychodzą i zgłaszają nam jakiś problem – że gdzieś leży szkło, albo że coś niewłaściwego się dzieje. Wiele osób po prostu nas pozdrawia i dziękuje za to, co robimy. 

Dziś trochę czasu stałam przy wejściu na plaży, to było bardzo fajne miejsce – tak do obserwacji, jak i dlatego, że było tak, jakbym ich witała. Udało mi się usunąć (siłą perswazji) wiele kamieni, które ludzie biorą z terenu za sznurem, żeby przytrzymać parasol lub ręcznik. Tego robić absolutnie nie wolno, co prawda wszyscy obiecują, że potem odniosą kamienie poza plażę, ale wiadomo jak to jest, więc surowa byłam: kamienie należy odnieść na miejsce OD RAZU. Urok tej plaży polega na tym, że jest to drobniuteńki czysty piasek, kamienie z kolei podtrzymują zbocze i rosnące tu rośliny.

on 06 lipiec 2013
Odsłony: 443

You have no rights to post comments