Idę serpentynami północnym wybrzeżem, liczę wyspy, macham Barbarze na Salinie... Docieram do punktu panoramicznego Le Puntazze, właściciel pokazuje mi wyspy, a ja mu mówię o moich planach. Jutro będę tam - pokazuję najbliższą Salinę. A on na to - na Salinie w Lingua musisz koniecznie spróbować granity da Alfredo, palce lizać! Obiecuję, że spróbuję...
Po dojściu do miejscowości Quattropani zupełnie na północy wyspy , a może jeszcze trochę na zachód (akurat ta miejscowość, wysoka i oddalona od wybrzeża nie urzekła mnie) - docieram do przystanku... Tak, przystanek jest, ale rozkładów brak. Autobusy wcześniej mnie mijały, ale czy teraz coś przyjedzie czy za godzinę, czy za trzy... Czekać? A co innego można zrobić?
Podjeżdża samochód na rejestracji z Florencji, wysiada para, pytam z głupia frant czy nie wiedzą nic o autobusach. A skąd by mieli wiedzieć, skoro przyjechali własnym samochodem z Florencji? Ale bardzo chcą pomóc, i wychodzi tak, że ... jedziemy razem! Dziś przyjechali do Lipari, nie bardzo wiedzieli gdzie się wybrać, więc jadą tam gdzie mnie pasuje, a najlepsze, że nie jedziemy z powrotem, tylko dalej, okrążając Quattropani dzięki czemu - hura, hura - objechałam (i częściowo obeszłam) wyspę dookoła!