Dziś chłodny poranek, słonecznie, ale ok 10 stopni teraz! Poczekam, aż się zrobi cieplej... Jak to świetnie zorganizowali tutaj, z tą kuchnią przy recepcji. Jest lodówka, można tam sobie włożyć co się chce, ja kupiłam mleko do kawy. Kawa, herbata, cukier - to jest do woli, można brać. Są garnki, ale proszą, żeby nie urządzać żadnego smażenia, żeby nie psuć zapachu :) Niby mam makaron i coś do niego, ale nie muszę. Dziś znów pójdę na obiad do Mimmo. Śmiesznie, bo z jednej strony jak zamknę drzwi na balkon i okno w łazience, jestem odgrodzona od świata zewnętrznego, jest cichuteńko. Ale w ciągu dnia wolę otworzyć okno i słyszeć jak rozmawiają na ulicy, a nawet czuć zapach przygotowywanych przez Mimmo potraw...
Dziś chciałabym wejść na drugie wzgórze Modiki i spojrzeć na miasto z drugiej strony. Tak trochę, jak 10 lat temu przyjechałam tu pociągiem i nie wiedząc gdzie iść, zamiast pójść prosto i wyjść na Corso Umberto, poszłam w drugą stronę (nie było żadnych wskazówek) i weszłam coraz wyżej właśnie na to wzgórze na przeciwko Modica Alta. Więc właśnie tam chciałabym dzisiaj wejść. No i ciągnie mnie ten most podniebny, ciekawe, czy w końcu tam wejdę, najbardziej bym chciała wieczorem spojrzeć na rozświetlone miasto.
Dobrze, że porzuciłam pomysł robienia wycieczek z Modiki w inne miejsca. Dzięki temu jestem tu na spokojnie, nigdzie się nie spieszę, mam stale blisko do domu i tak miało być.