Montalbano wieczorem...

Magia… Idę pustymi uliczkami, gdzieniegdzie pali się światło w oknie i słychać rozmowy, ale tylko gdzie niegdzie. Latarnie rozgarniają mrok. Jest cicho, pusto, niesamowicie. Zrobiło się zimno po deszczu, jesteśmy na wysokości 920 m, pewnie nocą będzie z 10 stopni. Rano ma być słonecznie, potem znów ma padać. Właśnie czegoś takiego szukałam. Tego nastroju, tajemniczości, duchów z dawnych czasów. Jak pisałam, tutaj na Starym Mieście nie ma żadnych barów, głośnych miejsc, tu panuje całkowity spokój. W dzień trochę drą się ptaki, przed moim oknem goniły się jaskółki. Teraz ptaki też śpią. W kątach kryją się koty…

on 10 czerwiec 2016
Odsłony: 714

You have no rights to post comments