Słoneczny poranek w Montalbano i jak stąd wyjechać...

Dziś rano miało być zimno i słonecznie, sprawdziło się tylko, że słonecznie. Prognoza mówiła, że słoneczko będzie do 11-tej, i dokładnie tak właśnie się stało. Od ósmej rano kręciłam się po miasteczku, wyszukując miejsca, którym wcześniej robiłam zdjęcia w cieniu lub nawet w deszczu, a teraz w słońcu wyglądają dużo piękniej. Jednocześnie postanowiłam na własne oczy sprawdzić, jak z tym autobusem, bo nikt nic nie wie... Najbardziej prawdopodobne było, że jest autobus o …5.30… Wiem, że skończyłoby się na tym, że nie spałabym całą noc, żeby nie zaspać. Filippo powiedział, że jeśli nie będzie autobusu, zawiezie mnie do Patti, ale nie chciałabym nadużywać jego gościnności, bo co innego zabrać gościa z Patti, gdzie mieszka jadąc do Montalbano, gdzie i tak jedzie, a co innego w drugą stronę. Nie znalazłam jednak żadnego przystanku, żadnej informacji, żadnego rozkładu. Informacja turystyczna przy placu – zamknięta. Pochodziłam parę godzin po mieście, kupiłam odrobinkę prowiantu, pozaglądałam w różne kąty, a jednocześnie obsrwowałam, jak od południowo-zachodniej strony rozwijają się coraz bardziej czarne chmury. 

W końcu wróciłam do domu, spotkałam tu Filippo, który dogląda remontu mieszkania na pierwszym piętrze. No i okazuje się, że ponoć jest autobus o 6.45 z placu do niedalekiej miejscowości Braidi, a stamtąd dalej, nie wiem czy do Patti czy do Barcellony, nie ważne, chodzi tylko o to, żeby się dostać do trasy pociągu Palermo – Messyna. Pani w muzeum fotografii powiedziała mi, że wcześniej był autobus, który jechał z Montalbano do Katanii, ale potem go zlikwidowali. Szkoda, bo tak byłoby o wiele bliżej, no i do tego, dla nas nie do pojęcia: podobno jest autobus, podobno jest o tej porze, podobno z placu, ale jaka pewność, że faktycznie jest? Filippo powiedział: nie przejmuj się, jak nie będzie rano, to jest następny o drugiej… No, faktycznie, o co tu się martwić…

on 10 czerwiec 2016
Odsłony: 632

You have no rights to post comments