Dzień 1, Palermo, Ostello Baia del Corallo

Nocny lot to nie problem (jak zwykle, mimo nocy, z nosem w oknie, a najpiękniejsze były światła Neapolu z góry - jak jakaś dekoracja złocona -szkoda ze nie przygotowałam aparatu), najgorsze jest czekanie na lotnisku wśród sporej grupy kimających Polaków od trzeciej w nocy do pierwszego autobusu.

Ale potem już było super, bo kierowca wiózł mnie autobusem, mnie jedną jedyną, a ja otwierałam buzię z emocji, widząc te widoki - z lewej morze, z prawej góry! Z wrażenia zapomniałam, że chciałam skłonić głowę w miejscu zamachu na sędziego Falcone...

W Palermo miałam zarezerwowane łóżko w schronisku młodzieżowym Baia del Corallo w pokoju dwuosobowym, zgodnie z korespondencją mogłam liczyć na łóżko dopiero po południu, ale na szczęście od razu rano dostałam klucz do pokoju z łazienką dosłownie na brzegu morza! Czyli, mogłam się od razu rozpakować, wykąpać... Teraz marzy mi się, żeby nikt mi nie przybył do pokoju...

Nie wiem jak będę spać, tak to morze szumi! Morze, to nie znaczy piasek na plaży, o nie. To są same kamienie, głazy, wielkie bloki skalne, małe skałki. A po drugiej stronie zatoki północna dzielnica Palermo - Sferracavallo, przepiękna zatoka. I góry dookoła, ale takie jakieś nie nasze góry, jakieś inne...

Odpoczęłam trochę i jadę przywitać się z Palermo...

on 22 wrzesień 2007
Odsłony: 492

You have no rights to post comments