Dzień 1 cd, Palermo

Cały dzień chodziłam po Palermo i napawałam się nim, i stwierdziłam, że nastawiłam się na dużo gorzej, a nie jest tu ani tak brudno, ani tak głośno, ani tak nieporządnie jak opowiadają... Fakt, bywają śmieci na ulicy - ale te i u nas, niestety, bywają... Wiele zabytkowych kamienic jest w trakcie remontu, to bardzo pozytywne, choć oczywiście, utrudnia życie...

Natomiast ruch, masa samochodów, samochody parkujące na przystankach autobusowych, autobusy mijające sie o milimetry, zakręcające w miejscach, gdzie maluch by się nie zmieścił, to robi niesamowite wrażenie. I oni jakoś to całkiem cierpliwie znoszą. Nikt na nikogo się nie wydziera, no, najwyżej trąbią, ale to robią bez przerwy - żeby uprzedzić jadącego z przeciwka, żeby pozdrowić znajomego czy ładną dziewczynę... Na ulicy pomagają sobie wzajemnie, autobus przepuszcza skuter, czasem ktoś jedzie pod prąd, tego też puszczają, uśmiechając się, że sobie poradził... Korki są straszne, tłok na ulicach ogromny, ale nie zauważyłam ani jednej stłuczki, ani jednej awantury - w trudnej sytuacji po prostu wszyscy się śmieją...

Nogi mnie bolą potwornie, nie mam siły zejść zanurzyć choćby nóg w morzu... Mimo nieprzespanej nocy do wieczora chodziłam po mieście. Jest ciepło - jakieś 25 stopni, słonecznie, ale nie za gorąco. Mam przed sobą naprawdę masę wspaniałych wrażeń! Zorientowałam sie już w ogólnym układzie miasta. Zaraz pewnie padnę i będę spać do rana...

on 22 wrzesień 2007
Odsłony: 451

You have no rights to post comments