7.06 - Schodzenie z gór

Potem wreszcie można było pójść w dół, a wcześniej dotarłam do miejsca, gdzie widać było wszystkie wyspy, i jeszcze wybrzeże Kalabrii i Sycylii, i Etnę. Z radością powitałam ścieżkę w dół... Po jakimś czasie pomstowałam na nią i na swoje głupie pomysły... Zejście w dół było jeszcze chyba bardziej męczące niż wejście, a ja stale myślę, czy dojdę do siebie do soboty... Było pięknie, widoki nieprawdopodobne, no i sam fakt, że obeszłam wyspę dookoła, wchodząc na jej najwyższy szczyt! Wyruszyłam z portu, na wschodniej stronie, poszłam w stronę południową, później zachodnią i wróciłam od północy...

Dziś jadłam foccaccię, morele, a wieczorem mozzarellę i pomidory. Zmordowałam się do granic możliwości. Mam nadzieję, że jutro będę się mogła ruszać...

on 07 czerwiec 2012
Odsłony: 443

You have no rights to post comments