Dzień dziesiąty - deszczowy poranek (i noc) w Ulisse

Wczoraj rozmawialiśmy na temat prognozy pogody, oni mówili, że dziś ma być jeszcze ładnie, wg prognozy w moim telefonie w nocy miały być burze a w dzień deszcz. No i prawie zupełnie miała rację moja  prognoza - co prawda nie słyszałam grzmotów, ale od pierwszej w nocy padało, a nad ranem wiał bardzo silny wiatr. Rano padało, wszystko na tarasie jest mokre, również ładowarka od mojego roweru. 

Jeśli przypadkiem ktoś pamięta mój poprzedni raz na Pantellerii, to może pamięta też jak to było z moim domkiem u Giuliany i Toniego: miałam spać w najmniejszym, Ulisse, tymczasem dali mi większy domek, Calypso. Ulisse jest częścią głównego budynku, w którym wówczas mieszkali Giuliana i Toni, sypialnia jest niewielka, z małżeńskim łóżkiem, jest drugie pomieszczenie z lodówką i szafką kuchenną, jest też oczywiście łazienka z prysznicem, ale kuchenka jest na tarasie, jak również stół z krzesłami. Dlatego, kiedy Calypso jest wolne, właściele wolą dać gościowi większe nieco i wygodniejsze Calypso, gdzie nieco łatwiej jest się zorganizować. Dlatego wtedy spałam w Calypso, gdzie prócz łóżka małżeńskiego z widokiem na morze (!!!) jest też łóżko piętrowe, a kuchnia jest w środku, można też jeść przy stoliku wewnątrz, choć oczywiście, przyjemniej jeść na tarasie patrząc na morze.

A więc, tym razem znów zarezerwowałam Ulisse i tym razem jestem właśnie w tym mniejszym mieszkanku. Jeśli czegoś mi tu brak, to tego widoku z łóżka na morze, no ale już to przeżyłam, więc ok. Trochę mi brakuje jakiegoś krzesła w środku, jest tu mały stolik a raczej półka, blat, można byłoby przy nim czy to zjeść czy popisać. Spróbuję postawić krzesło z tarasu, ale jest duże i zastawi kompletnie przejście. Taborecik byłby ok. Ale tak naprawdę to nie problem!
 
Gdyby długo padało, oczywiście, problematyczne byłoby to, że musiałabym cały czas spędzać wewnątrz, ale miejmy nadzieję, że pogoda się poprawi, i nie tylko będę mogła wsiąść na mój pojazd i nauczyć się korzystać w pełni z jego możliwości (próbując ustawień, przerzutek itp), ale też będę mogła usiąść na tarasie i napawać się widokami.
 
Bałam się, że mając sasiadów z obu stron, będę miała problem z hałasem w nocy, ale byli cicho, nie było słychać telewizora, owszem, wieczorem dość głośno było słychać zmywanie po kolacji, ale ja wtedy jeszcze nie szłam spać więc nie był to problem. No, problemem dla mnie było, że, jak oczywiście wiem, tu się śpi pod prześcieradłem, na którym jest kapa, czasem ta kapa jest dość gruba i może służyć jak kołdra, kiedy jest upał samo prześcieradło wystarczy, ale przy normalnej temperaturze typu ok 20 stopni pod prześcieradłem i cieniutką kapą było mi po prostu chłodno. Może przyczyną był fakt, że tyle czasu byłam na słońcu, choć się nie spaliłam, ale jednak rozgrzałam. Niestety, żadnego koca, nic ciepłego tutaj nie znalazłam, będę musiała poprosić. Poratował mnie duży kąpielowy ręcznik, którym się owinęłam pod prześcieradłem...
 
Toni i Giuliana dzisiaj zapraszają na grilla, w porze obiadu a nie wieczorem. Obśmiałam się, jak usłyszałam, że zapraszają mnie na pieczenie kiełbasy - Pantelleria i grill z kiełbachą, jak u nas! Mam nadzieję, że nie było im przykro, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać...
 
Dziś wifi działa dobrze, więc miejmy nadzieję, że tak już zostanie :)

 

on 02 październik 2018
Odsłony: 473

You have no rights to post comments