Pożegnałam się z Anną i Ninem w Palizzi (patrz Kalabria) no i jestem teraz w porcie, kupiłam bilet na Salinę (27 euro) i siedzę na doniczkach przed budynkiem portu, bo w poczekalni można się ugotować. Jeszcze prawie półtorej godziny i pożegnam już tak zupełnie Kalabrię. Ciekawe, czy z wodolotu w jakiś sposób da się obserwować drogę…
(później) Myślałam, że w wodolocie będę się strasznie nudzić, a tymczasem siedziałam z nosem w oknie. Najpierw Cieśnina Mesyńska, potem wybrzeże Sycylii, a niedługo później zaczęły się wyspy, najpierw Vulcano, potem zaraz Lipari i już Salina. Rejs z Reggio na Salinę udał się wyjątkowo, mimo, że w rozkładzie na stronie Ustica Lines było napisane, że trzeba się przesiąść na Lipari, to nic z tych rzeczy – pierwszy port po Reggio to była Salina. A po drugie, miałam wg rozkładu ok. godzinę czekać na autobus, po czym przesiąść się w połowie drogi, żeby dojechać do mojej Rinelli, a tymczasem w porcie czekał na mnie autobus (1,70E) aż do Rinelli...