No, jednak dzisiaj nici z wycieczki... Jeszcze przed chwilą myślałam, że pojadę do Santa Marina, ale znów zaczęło lać, już nie wieje, ale pada. Co za frajda z wycieczki jak leje, a do tego te autobusy jeżdżą po serpentynach, kiedy jest mokro jeszcze bardziej strach... Santa Marina i Lingua widziałam trzy lata temu, więc... trudno. Dziś już zostanę tutaj. Doniesienia mówią, że w innych częściach Sycylii były powodzie (w Giardini Naxos, Messynie), a na Vulcano, dwa kroki od Saliny statek uderzył w molo... Tutaj tylko pada, już nie wieje, jutro ma być dużo lepiej a potem to już po prostu ma być pięknie... Jutro koło 13 odpływam, więc też na wycieczkę poza Rinellę nie ośmielę się wybrać. Jak to dobrze, że pogoda nie przeszkodziła mi w wycieczce do Rinelli i w opłynięciu wyspy! Co by nie mówić, to to dzisiejsze lenistwo chyba mi się przyda... Wyszłam na chwilę, pokręciłam się i wróciłam do domu.

Jutro płynę do Milazzo, tam muszę znaleźć dworzec kolejowy i pojechać do Palermo, gdzie z kolei muszę znaleźć moje B&B. Tam nocuję jedną noc, a w piątek płynę na Ustikę i zacznie się najbardziej stresujący mnie etap - kurs nurkowy. Dodatkowo mnie stresują problemy z maską, prawdopodobnie będę musiała kupić albo wypożyczyć maskę, bo ta moja po prostu przecieka. Pływając muszę co chwila wynurzać się i opróżniać ją z wody, a co by było  na głębokości 10 metrów albo niżej? Zobaczymy co fachowcy doradzą... Kupiłam przed wyjazdem nową, bardzo dobrą fajkę, szkoda, że nie kupiłam też maski...

(później) No, to teraz znów wieje, ale jak!!! Rany, pozamykałam wszystko, widzę jedną pękniętą szybę... Ciekawie byłoby wyjść do portu popatrzeć na wzburzone morze, ale boję się, bo jak wiatr coś porwie, można dostać w głowę. Przeczytałam, że te piękne drzewa w Reggio Calabria na bulwarze, po którym szliśmy z Anną i Ninem zostały przez wichurę zdewastowane... Zalana Catania, Giardini Naxos, straszne! Tutaj nie zaleje, bo jest z górki, ale ten wiatr...

Opublikowano: 09 wrzesień 2015
Odsłony: 967

Rano było mocno zachmurzone, prognozy nie są złe na dziś, a potem jeszcze lepsze. Ale tak z godzinę temu nagle lunęło, ale tak po prostu w ciągu paru sekund. Teraz już się rozpogadza. Zaraz się zbieram, potem się pakuję, zejdę do portu kupić bilet no i pokręcę się trochę po okolicy. Wychodzi, że nie wypróbuję tej plaży z czarnym piaskiem w Rinelli, bo upału nie ma, ale ja wolę kamieniste plaże :)

Program na dziś: o 13.20 wodolot Siremar do Milazzo, tam znaleźć autobus na dworzec, wsiąść w pociąg, dojechać do Palermo (pewnie gdzieś koło godz. 20-21), dostać się w okolice Politeama, znaleźć via Dante, która odchodzi od placu i tam znaleźć B&B Politeama gdzie mam zarezerwowany nocleg na dzisiejszą noc za 25 euro. Wypływam z Palermo jutro na Ustikę po dziewiątej rano, więc Palermo będzie przejazdem...

Wczoraj znalazłam stronę o nurkowaniu i trochę poczytałam, oczywiście, to mnie dodatkowo zestresowało, bo jak ja się tego wszystkiego nauczę?... Ale pociesza mnie, że NIE MUSZĘ! To znaczy, nie muszę zdać tego kursu, nie będę dostatecznie brava to mi nie dadzą świadectwa i tyle ;) Mam nadzieję, że nie dadzą mi tam gdzieś zginąć w morskich głębinach, a co tam zobaczę, to moje, i o to chodzi. Ale czy ja muszę zawsze wymyślić jakieś takie atrakcje, nie mogę podróżować sobie spokojnie jak wszyscy ludzie?... No, i chyba się jednak starzeję, bo co pewien czas przychodzi mi do głowy, że chcę do domu... ;)

Poniżej zdjęcia z wczoraj wieczorem z Rinelli, teraz idę na spacer (zrobiło się ciepło!) i być może dodam tu jeszcze coś, możliwe, że to zrobię wieczorem, więc radzę zajrzeć tu potem :)

Opublikowano: 10 wrzesień 2015
Odsłony: 742