11.06 - Punta d'u Cuorvu i Sciara del Fuoco wieczorem

Idę do Punta d’ ‘u Cuorvu, skąd będę obserwować Sciara del Fuoco i erupcje. Chcę tam dojść przed zachodem słońca. Drogę już znam... Idę szybko, w połowie drogi widać już wierzchołek Iddu, który w zamieszkałej części Ginostry jest schowany za zboczem.

Widzę parę „pyknięć” dymu. Ale Iddu dziś po południu bardzo się uspokoił. Przed południem dymił niemal bez przerwy, teraz niebo nad nim jest czyste, a te pojedyncze pyknięcia szybko rozmywają się w błękicie.

Idę między wysokimi trzcinami, wśród żarnowca, który po włosku nazywa się Ginestra – prawdopodobnie stąd nazwa Ginostry. Po chwili wyłania się z prawej żleb Sciara del Fuoco, a nad nim wierzchołek z kraterami. Widok jest imponujący, choć nie widać tego dymu, który przywitał nas po tej stronie, kiedy przypłynęliśmy tu łodzią parę dni temu.

W punkcie obserwacyjnym spotykam trzech młodych Mediolańczyków. Przyjechali do Ginostry na kilka dni, wydali wszystko co mieli i nie zostało im pieniędzy na wycieczkę na szczyt. Mówią, że wejdą tam za rok. Fotografujemy zachód słońca, wyspy w promieniach zachodu, i Sciara del Fuoco. Potem jest długie oczekiwanie erupcji. Kiedy pojawia się czerwony błysk, chłopcy cieszą się, a ja wiem, że to maleńkie erupcje, zupełnie nie takie, jak widziałam z łodzi i przede wszystkim będąc na szczycie. Dziś Iddu jest wyraźnie leniwy.

Po jakiejś godzinie chłopaki żegnają się ze mną, biorą adres strony, gdzie mają nadzieję znaleźć moje zdjęcia i filmy z erupcji. Ja czekam jeszcze jakieś pół godziny na choćby jedną porządną eksplozję, ale Iddu wyraźnie uważa, że dał mi wystarczająco dużo. W końcu po ciemku zbieram się do odejścia, włączam lampkę, chowam aparat – żeby czasami mu się coś nie stało gdybym się potknęła - i ruszam w drogę.

Niebo jest rozgwieżdżone, cisza. W pewnej chwili z boku Iddu wyrzuca z siebie dwie czerwone fontanny jedną za drugą. Mówi: no masz, chciałaś, to tylko dla ciebie, nie do uwiecznienia... No, Iddu, nie nabieraj mnie, przecież wiem, że na szczycie są ci, co tam dzisiaj weszli, i pewnie są zawiedzeni, a na morzu jak świetliki migoczą w ciszy łodzie, na nich też czekają ludzie na jakiś znak z góry... Strzelaj dla nich, ja już widziałam i uwieczniłam wystarczająco dużo...

Idę dalej w światle latarki, dochodzę do pierwszych domów. Ginostra sprawia niesamowite wrażenie – jest cicho, niebo rozgwieżdżone, żadnych świateł prócz okien w niektórych domach.

Przymykam drzwi tylko troszkę i zasypiam...

on 11 czerwiec 2012
Odsłony: 428

You have no rights to post comments