8.06 - Zwiedzając okolicę - Scari

Potem idę poznać okolicę, dochodzę w oba końce (oczywiście, no bo jakby inaczej...), czyli gdzie kończą się zabudowania. Nade mną dymi ON (po tutejszemu Iddu, co znaczy właśnie ON), cały czas wydobywa się z niego biały dym, a co jakiś czas taki ciemniejszy kłąb. (Tu gdzie teraz siedzę i piszę, na moim tarasie też mogę na niego patrzeć – mam go z tyłu, za domem, a z przodu mam morze, śpiewają ptaki i jest cichuteńko...)

Chodząc patrzę raz na NIEGO a raz na morze i na Strombolicchio, czyli Strombolika, który jest ni mniej ni więcej tylko wyplutym kawałkiem wulkanu... W oddali rozmywają się wybrzeża Sycylii z Etną...

Co do ludzi, to wydaje mi się, że najbardziej ze wszystkich wysp tutaj ludzie traktują turystów jak ... turystów. Rzadko ktoś się uśmiechnie przechodząc czy pozdrowi. Turyści są tu chyba trochę towarem... No, ale co zrobić.

Odpoczywając podczas spaceru siedzę przed kościołem, gdzie zbierają się grupy wchodzące na wulkan, patrzę, jak są ubrani, jak wyglądają. Ja wczoraj weszłam na 450 m, tutaj będzie dwa razy tyle... Mam nadzieję, że nie odpadnę, że dam rady...

on 08 czerwiec 2012
Odsłony: 434

You have no rights to post comments