Lampedusando, czyli Alka i ja na Lampeduzie

Ciekawe, bo Lampedusa zainteresowała mnie w drodze z Trapani do domu. Wcześniej nie kojarzyła mi się za dobrze. Bo wcześniej niewiele o niej znaleźć można było, a to co znalazłam trochę mnie odstraszyło. Odstraszało mnie po pierwsze, bo dowiedziałam się, że Lampedusa do XVIII wieku była wspaniale porośnięta bogatymi lasami i miała cudowną roślinność, jednak niestety, drzewa przydały się greckim marynarzom do budowy okrętów. Wycięto wszystko. No i pomyślałam - co to za wyspa bez roślinności.

A po drugie, odstraszał mnie fakt, że na Lampeduzę przypływają imigranci z Afryki, i to jest dla tej małej wyspy wielki problem. I nie wiem jak to dokładnie tam na miejscu wygląda, ale to mnie też odstraszyło. Jednak w tym roku kupiłam przewodnik Globtrottera o Sycylii i poczytałam sobie, no i ze zdziwieniem dowiedziałam się, że Lampedusa to nie tylko imigranci i brak lasów, ale że jest tam co robić, gdzie chodzić, czym się zachwycać. No i te żółwie, te delfiny, ten biały piasek...

Jest coś jeszcze. Jeden z najpiękniejszych filmów jakie widziałam, Il respiro Emanuele Crialese został nakręcony na Lampeduzie, i nie tylko, na płycie z filmem jest fantastyczny filmik o tym jak reżyser kręcił ten film (gdzie grali głównie mieszkańcy wyspy), o atmosferze z jaką się spotkał, o dzieciakach itp. Oglądałam ten film i ten filmik raz za razem i jeszcze nieraz obejrzę. I chcę tam pojechać śladami Respiro.

A co mnie jeszcze ciągnie - dla mnie wyspa to magia. Jak się żyje na wyspie, na którą można się dostać tylko samolotem lub statkiem. Gdzie dwa kroki w każdą stronę - i morze. Ciągnie mnie na wyspy, i jeszcze trochę do odwiedzenia mi ich zostało. A jeszcze to już nie wiem ...

Tę podróż opisałam na Kolumberze, a teraz przeniosłam ją tutaj - menu z lewej i można czytać i oglądać :)

on 30 maj 2015
Odsłony: 821

You have no rights to post comments