W samolocie pisane

Modlin rozpracowany. Dzięki radom na fb dowiedziałam się, że można się dostać na lotnisko nie tylko autobusem z centrum (za 28 zł, choć podobno jak się kupi dużo wcześniej – więcej niż na 2 tygodnie przed odlotem – to bywają bilety i za 9 zł), ale też pociągiem. Ponieważ autobus nie zatrzymuje się już na Młocinach, nie bardzo mi się podobała jazda do centrum, żeby potem wracać autobusem przez Mościska. Więc pojechałam metrem do Dworca Gdańskiego, stamtąd pociągiem do Modlina. Bilet na pociąg+autobus na lotnisko kosztuje 15 zł. Z moją zniżką dla dinozaurów wyszło 12,60. (Dopisek z 2015 - teraz znów autobusy zatrzymują się na Młocinach, tylko, że jest ich mniej niż z Centrum).

Lotnisko jest proste, nieduże, i – dla mnie nowość – ponieważ nie miałam bagażu rejestrowanego w ogóle nie przechodziłam żadnej odprawy, od razu poszłam do kontroli bezpieczeństwa. No i tu zawód, bo tak starannie przygotowane kosmetyki, popakowane w małe opakowania i wszystko w przezroczystej torebeczce, z której byłam taka dumna nikogo nie zainteresowały, po prostu przejechały przez bramkę, i już. Mojego dowodu nie sprawdził nikt, interesowała ich tylko karta pokładowa.

W kolejce do wyjścia zostałam rozpoznana… Bardzo to miłe!

Będę w Trapani przed dziewiątą, jadę autobusem do miasta, wysiadam tuż przy B&B Aromi Diversi, gdzie będę spała tę noc. Na przystanku ma na mnie czekać Antonino, a Giangaspare – drugi właściciel B&B obiecał, że „już o 22.30” wróci z pracy, i razem pojedziemy do Angelo, który – ale to jest niespodzianka – coś szykuje na moje przyjęcie! Hm, o 22.30 to ja najchętniej chodzę spać… To nie będzie wypoczynek! Dziś impreza, ciekawe do której, jutro rano przyjedzie Gianni z Easy Trapani i zabierze mnie najpierw do mojego „pałacu”  (Palazzo Mokarta) gdzie będę jutro spać, a potem jedziemy na całodniową wycieczkę. Program wycieczki, jaki mi przysłał oceniam na jakieś 5 dni, ciekawe, jak to zrobimy w 1 dzień! Wieczorem w moim mieszkaniu pałacowym Lilian, towarzyszka życia Gianniego, przygotuje dla mnie kolację, na której pojawią się współpracownicy Easy Trapani. Czyli znów impreza…

W niedzielę oddaję się w ręce chłopaków z Destination Trapani, którzy chcą mi pokazać swoją działalność – informację turystyczną, B&B, i jakieś nowe pomysły. Wieczorem z kolei Silvio Salerno z Casa Vacanze Bonagia zaprasza mnie na pizzę, podobno też w „pałacu” – jak kto nie wie, to po włosku il palazzo to kamienica… Ale kamienica z początków XIX wieku to nie byle co!

Dalej to nie wiem. Mój plan, to poniedziałek cały na Favignanie. Czy to mi się uda, zobaczymy. Już słyszałam od Angelo i paru innych osób, że oni przecież też chcieliby mnie „trochę pomieć”, pokazać mi swoje obiekty turystyczne, pogadać. We wtorek koło 14 wracam.

Tak to w skrócie wygląda, jadę zobaczyć jak to będzie…

Pakowanie było traumatyczne, bo po pierwsze, nie potrafię zaplanować ciuchów na upał jak u nas mgła, deszcz i 13 stopni. Po drugie, bagaż podręczny, a więc myślałam, że po raz pierwszy użyję mojego cud plecaka (szkolny, z szelkami i kółkami, kupowany na wymiar bagażu podręcznego). Jednak okazało się, że cud plecak jest dobry na bagaż podręczny kiedy się leci z walizką, i ten bagaż jest dodatkowy. Jeśli to ma być jedyny bagaż, to jednak jest za mały. W ostatniej chwili zmieniłam go na walizkę Alki. Przy okazji, w pośpiechu, zgarnęłam do niego kilka rzeczy, które absolutnie miały zostać w domu… I z pośpiechu zapomniałam zjeść obiad. Ale najważniejsze, że dotarłam na czas na lotnisko, wsiadłam do samolotu no i sobie lecę…

on 24 sierpień 2015
Odsłony: 716

You have no rights to post comments