Castelluzzo to niskie domy przy jednej ulicy. Malutka osada w dolinie między Monte Palatimone na zachodzie a wzniesieniami Riserva dello Zingaro na wschodzie. B&B Alba Marina znajduje się prawie na początku tej drogi, która prowadzi w stronę zatoki Macari i jej drugie ramię prowadzi do San Vito.
Gianni prosi, żeby go poznać z właścicielem B&B, bo zainteresowało go to miejsce. Dzwonimy, wychodzi uśmiechnięty Nino, wita mnie wylewnie i wielokrotnie przypomina, ile osób z tej strony gościło u niego, i jacy to zawsze mili ludzie. Prowadzi nas wszystkich do mojego pokoju, pokazuje całe B&B. Muszę przyznać, że choć wiedziałam, ze jest tu ładnie, to nie wiedziałam, że tak bardzo. Nie tylko ładnie, ale właściwie gdybym nie wiedziała, że to B&B, powiedziałabym że hotel. Wszystko tak starannie przygotowane, przytulne, ładne, estetyczne. Mam wygodny pokój z klimatyzacją i łazienką, już nie mogę się doczekać słynnych śniadań z ciastem pieczonym przez Mamę Nina (dla której przywiozłam płatki róż w cukrze z Krakowskiego Kredensu). Na dole jest grill, a za płotem gaj oliwny.
Rok temu namówiłam Nina na kupno rowerów dla gości (do darmowego użytku). I faktycznie stoją trzy rowery. Kiedy jednak po pożegnaniu się z Giannim wyruszam na przejażdżkę, okazuje się, czego nie zauważyłam, że droga prowadzi w dół. Jedzie się super, ale ... powrót nie jest już taki łatwy...
Wracam do pokoju z pizzą, pomidorami i świeżą wodą. Za chwilę padnę spać. Tej nocy niewiele spałam. Jeszcze wczoraj byłam w domu - kiedy to było? W poprzedniej epoce... Jutro czeka mnie nowy dzień w Castelluzzo!