Piątek spędziłam pracowicie - razem z Giannim, Lilian i Eleonorą opracowywaliśmy program Majówki, który następnie musiałam przetłumaczyć. Nie było to łatwe, ponieważ przyszedł jeszcze jeden Siciliano i wciąż zadawał mi pytania na temat jak to w Polsce jest, a kiedy przestałam odpowiadać na pytania, Siciliani zaczęli głośno, jak to oni, dyskutować i zupełnie nie byłam w stanie znaleźć słów. W końcu zapytałam, czy nie ma gdzieś jakiegoś zacisznego kącika gdzie mogłabym się schować i zrobiła się cisza, aż mi było głupio...
Potem wróciłam do domu wieczorem, spacerkiem nad wybrzeżem. Lilian i Gianni mieszkają niedaleko głównej plaży miejskiej w Trapani, i tak szłam sobie bulwarem nadmorskim powolutku, robiąc zdjęcia. Od nich do mojego mieszkanka nie jest blisko, ale zupełnie mi nie przeszkadza ta odległość, bo mieszkam w miejscu magicznym. Po drodze w okolicy murów Tramontana były doskonałe lody...