Niedziela - za krótko na Levanzo...

Podczas tego pobytu w Trapani planowałam spędzić cały dzień na Levanzo. Kiedy dowiedziałam się, że na Favignianie organizuje się Sagra delle cassatelle, postanowiłam połączyć wyjazd na Levanzo z sagrą na Favignanie, i to był błąd... I to nie jeden, bo popełniłam kilka błędów, i to takich, przed jakimi przestrzegam zwykle innych...

Gotowa, wysmarowana przeciwsłonecznie, z butelką pełną wody idę na przystań. I tu pierwszy problem: oczywiście, wiedziałam, że w święto na wyspy płynie dużo ludzi, ale nie przewidziałam, że w związku z tym będą problemy z biletami! Na wybrany przeze mnie rejs o 10.45 (Ustica Lines) nie było już biletów... Następny Siremar o 12.15. Czyli półtorej godziny tracę, no trudno. Ludzie w kolejce mówią, że warto kupić bilety na powrót, bo może być problem. No to może i bilet z Levanzo na Favignanę też warto - kupuję więc w Siremar bilet na Levanzo, a potem w Ustica Lines - na rejs Levanzo - Favignana i na powrót o 20.10: tak sobie wymyśliłam, bo skoro ja tam przybędę o 16.30 (wcześniej szkoda by mi było Levanzo), to żeby skorzystać z uroków sagry (święta ciasteczek cassatelle) chyba trzy i pół godziny będzie OK...Pamiętam sagrę w Castelvetrano, tyle tam było atrakcji, pewnie i tu tak będzie...

Myślałam, że wszyscy płyną na Favignanę, że na Levanzo wysiadam tylko ja, ale nie, trochę jednak ludzi tu wysiada. Ale już po chwili ich nie widać, szczególnie kiedy idę drogą z portu na wschód - spotykam co jakiś czas parę osób, ale bardzo niewiele. Wniosek: gdzie jak gdzie, ale na Levanzo można spokojnie się wybrać i w niedzielę i w święto! A myślałam, że w niedzielę nie warto, że będzą tu tłumy... Kolejne doświadczenie...

Podczas mojej pierwszej podróży na Sycylię w 2007 roku spędziłam pół dnia na Favignanie i drugie pół na Levanzo, poszłam wtedy drogą z miasteczka w drugą stronę, w kierunku zachodnim, usiłowałam obejść wyspę, co mi się nie udało (więcej na ten temat tutaj). Tym razem poszłam w odwrotną stronę. Ta strona wyspy okazała się zielona, kolorowa, przyjazna, są tu zacienione lasy, zatoczki, gdzie widziałam ludzi opalających się i nawet kąpiących. Dotarłam do wieży saraceńskiej, zajrzałam do niej, a także z okolicy wieży spojrzałam na środek wyspy, który okazał się doliną...

Potem wróciłam do portu i miałam jeszcze ponad godzinę, poszłam więc po moich śladach sprzed 8 lat i chyba zrozumiałam, jaki wtedy popełniłam błąd - zeszłam ze ścieżki w dół, do morza i potem dalej już nie dało się iść. To było wtedy, teraz mogłam pójść ścieżką tak jak należy, ale ... musiałam już wracać, bo miałam kupiony bilet na Favignanę i musiałam zdążyć na wodolot... Szkoda!

on 26 kwiecień 2015
Odsłony: 504

You have no rights to post comments