Dzień 21 i ostatni, 20 września, niedziela, Trapani

Co za dziwy! Dziś rano tak, dla zabawy, spróbowałam się połączyć z internetem i mój komputerek zrobił mi kawał: udało się! A więc nareszcie, na parę godzin przed opuszczeniem tego B&B mam internet!

Wczoraj po południu zrobiłam zakupy, jak zwykle, same dobre rzeczy do jedzenia :) Prócz tego kupiłam książkę, którą Peppe D'Ialetti niedawno wydał o Pantellerii (ten sam Peppe, który tak pięknie pokazał mi wyspę, znawca jakich mało). Książka po pobieżnym przejrzeniu wydaje mi się niesamowicie ciekawa i odkrywa masę ciekawych miejsc na Pantellerii. Będzie co czytać i potem znów planować, bo w przyszłym roku chciałabym po raz trzeci, jeszcze dłużej, tam pobyć, najchętniej w październiku. Poza tym kupiłam płytę fantastycznej grupy włoskiej The Kolors. Tak książka, jak i plyta kosztowały o wiele mniej niż się obawiałam.

Wieczorem poszłam odwiedzić Gianniego i Lilian, były rozmowy o mojej podróży i o sycylijskich problemach, było sushi?!? i na koniec pizza (zamówiona koło 20 dojechała na 23, podobno tyle mają zamówień). No, ja sushi nie jadłam, dostałam za to parmigianę, zrobioną przez mamę Lilian. U Gianniego ściągnęłam i wydrukowałam kartę pokładową, więc ten problem został rozwiązany. Gianni powiedział mi, że często zdarza się problem z tymi kartami pokładowymi, ściągniętymi na komórkę: coś przestaje działać i ludzie muszą płacić karę... Dlatego według mnie wydrukowana karta pokładowa jest gwarancją, że technika nie zawiedzie, tak po staremu :) Ja jeżdżąc mam ze sobą w komputerze różne ważne dokumenty, ubezpieczenie itp, ale to samo mam wydrukowane na kartce. To wiele nie waży, a daje gwarancję, że coś się nie wydarzy.

Dzisiaj spotykam się jeszcze z Angelo i Olą w Bella Trapani, potem z Silvio, tym od domu w Bonagia. Do tego pakowanie, jakiś ostatni spacer, jakieś ostatnie nie za wielkie jedzonko (może foccaccia czy coś takiego) i fru do domu!

on 20 wrzesień 2015
Odsłony: 767

You have no rights to post comments