Trapani, tuż przed odjazdem...

(godz. 14) Za pół godziny mam autobus na lotnisko. I znów pożegnam się z Trapani, już chyba szósty raz, jeśli się nie mylę... Dziś silnie wieje wiatr, ostatnie zdjęcie zrobiłam w moim ulubionym miejscu, tuż za dawnym targiem rybnym, na murach Tramontana. Morze szaleje... Mam nadzieję, że samolotowi to nie zaszkodzi. Była doskonała granita w najlepszej cukierni miasta (La Colicchia się nazywa) - mandorle e pistacchio, czyli migdały i pistacje, były miłe spotkania ze znajomymi, potem kupiłam sobie prowiant na drogę i zaraz wyruszam...

on 20 wrzesień 2015
Odsłony: 789

You have no rights to post comments