16.06 - Vulcano il paese, czyli miasteczko

Po drugiej stronie przesmyku, na południu zaczyna się właściwa wyspa Vulcano, zaczyna się płaskim terenem, na którym mieści się tak zwane centrum – sklepy, pamiątki, lokale i dzielnica domów, zaraz dalej na wschód wyrasta Gran Cratere, czyli Wielki Krater – jeden z trzech wulkanów na wyspie, jedyny przejawiający aktywność.

Na szczyt Gran Cratere wybieram się jutro z samego rana. Dziś krążę między Vulcanello a dzielnicą portową, robię zakupy na trzy dni, wypożyczyłam rower do poniedziałku, jadę na poszukiwanie internetu, jem pizzę na wynos (najdroższą jak dotąd, ale za to kelner jest niesłychanie rozrywkowy i udało mi się zrobić mu parę zdjęć).

Vulcano to najbliższa wyspa, oddalona zaledwie o 15 minut wodolotem od Milazzo. Przyjeżdża tu mnóstwo ludzi, dużo Włochów, ale też bardzo wielu cudzoziemców. Atmosfera taka właśnie – turystyczno – letniskowa. Wszystko dla turystów, wszystko od turystów. Wszystko jest tu droższe niż na innych wyspach. W zasadzie trudno znaleźć kogoś, z kim można by pogawędzić. Wiele osób przypływa tu tylko na jeden dzień, moczą się w siarkowym błocie, kupują pamiątki, jedzą w restauracji i wracają do domu.

Jadę drogą w stronę południową, wiem, że tamta część wyspy jest bardzo ciekawa, ale podejrzewam, że dotarcie tam nie będzie łatwe – droga prowadzi w górę, a ja po górach jeździć nie potrafię... Kiedy droga wznosi się w górę, wycofuję się. Zobaczę, może jutro, ale najważniejszy jest wulkan.

on 16 czerwiec 2012
Odsłony: 425

You have no rights to post comments