Do Bergamo dotarłyśmy po zmroku, więc trudno powiedzieć, czy jest to ładne miasto, ale będziemy mieć możliwość je zobaczyć z Anną, rodowitą Bergamaską po powrocie z Lampeduzy. Nasz hostel jest ładny, pokoje kolorowe i masa udogodnień. W tym wi-fi, dzięki czemu zamiast paść do łóżka i odespać poprzednią i następną noc - piszę...
Ciekawe udogodnienie - możemy zostawić w schowku nasze ciepłe rzeczy, których nie będziemy potrzebować na Lampeduzie, oraz prezent dla Anny, która przyjedzie tu do nas za tydzień. Wystarczy kłódeczka (trzeba ją było kupić za 2 euro, ale gdybyśmy wiedziały, można było przywieźć własną. Schowamy rzeczy w schowku i będą na nas czekać! (o ile nie zgubimy kluczyka od kłódki! :)
Teraz szybko mycie, przepakowywanie rzeczy i idziemy spać, bo czeka nas znów wczesne wstawanie. Lot mamy o 8.15, na szczęście autobus mamy dwa kroki od hostelu, a na lotnisko jedzie stąd 15 minut.