Szkoła gotowania Nuara - pierwsza wizyta

Na wieczór zostałam zaproszona na imprezę w Szkole Gotowania Nuara przez szefa, Paolo Salerno. Przyszłam na czas, hm, zapytano, czym mogą służyć... Wspaniałe komnaty, jakieś ciekawe stanowiska, misy, drewniane moździerze, gdzie ta impreza? ... W końcu przyszedł Paolo, pogadaliśmy, pokazał mi siedzibę szkoły gotowania, opowiedział o tym co robią, dał mi w prezencie wydane przez siebie książki (kuchnia sycylijska i cuscusu - historia, kultura i "ideologia" tradycji cuscusu trapanese). Przedstawił mnie szefowi kuchni, Francesco i powiedział, że on niestety musi wyjść, ale, zostawia mnie w dobrych rękach. No i jak wyszedł, snułam się trochę po tych salach - wspaniała kamienica - i trochę się głupio czułam. Pracownicy Nuara kręcili się tam i z powrotem, czasem mnie pytali czym mi mogą służyć... Gdzieś po godzinie może zaczęli przychodzić goście, dużo bardzo młodzieży, jeszcze z pół godziny i wreszcie coś się zaczęło, choć wciąż nie do końca rozumiałam co.

Przyszedł jakiś energiczny, widać ważny człowiek, ustawił dzieciaki przy stołach, zaprowadził porządek. Potem Francesco przedstawił mnie temu panu, okazało się, że to burmistrz Erice. Później się dowiedziałam, że te dzieciaki przyjechały z wizytą z Bolonii, chyba na wymianę młodzieżową i burmistrz zafundował im kurs w szkole gotowania. A więc głównymi gośćmi na imprezie były te dzieciaki, dorośli, w tym ja, stali z boku. Francesco opowiadał im o cuscusu (bo tak należy mówić, z akcentem na pierwszą sylabę), a następnie pokazał jak się przygotowuje w tradycyjny sposób tę potrawę, w ceramicznych misach, mieszając godzinami mąkę z wodą, a następnie gotując ją na parze w specjalnych ceramicznych naczyniach. Dzieciaki mieszały, ucierały, ale oczywiście, podczas godzinnej lekcji nie ugotowały kuskusu... Potem było wino (no cóż, widziałam jak nastolatki pociągały z kieliszków pod okiem nauczycieli...), a potem - degustacja. Gdybym wiedziała, że na sam koniec podadzą smakowitą rybę na wielkich misach, to bym nie zjadła tyle przystawek i samego kuskusu...

Pod koniec degustacji burmistrz Erice zapytał mnie o to czym się zajmuje mój portal, na czym polega współpraca z tutejszymi organizacjami i czy faktycznie Polacy przyjeżdżają do Trapani. Zaproponował mi, że mnie skontaktuje z właścicielami miejsc noclegowych w Erice... Ciekawe, czy coś z tego wyjdzie.

Dodam, że Paolo wcześniej obiecał mi, że mnie pozna ze swoim znajomym, który prowadzi w Trapani szkołę języka włoskiego dla cudzoziemców. To może być bardzo ciekawa możliwość dla Polaków, którzy nie tylko wpadają tu zwiedzać, ale chcieliby też przy okazji podszlifować włoski.

Choć nie miałam możliwości stanąć przy stanowisku pracy kucharskiej, a tylko obserwowałam z boku to co się działo, muszę przyznać, że było to bardzo ciekawe. W sobotę będę tu znów na kursie gotowania i degustacji. Paolo zapewnił mnie, że ilekroć będą organizować coś ciekawego podczas mojego pobytu, będę zaproszona. I super!

on 02 kwiecień 2015
Odsłony: 424

You have no rights to post comments