Wygląda na to, że we Włoszech też jest prima aprilis, bo podali informację, że od dziś nie trzeba płacić za telewizję, a potem odwołali, że to z okazji 1 kwietnia...
fot na facebooku
No, a co u mnie. Dziś przed południem poszłam sobie mniej mi znaną dzielnicą, tą nowszą, w stronę Erice, ale nie doszłam do kolejki. Zobaczyłam mury i za nimi grobowce, więc cmentarz. Takiego jeszcze nie widziałam. Po pierwsze, ogromny. Weszłam chyba od starszej strony, dużo grobów rzeźbionych, bogatych, pięknych. Również te ich grobowce - kapliczki, a niektóre wielkie jak kościoły. Potem się zaczęły mury w których piętrowo chowa się zmarłych, długie, bardzo długie aleje takich murów, i mnóstwo ich.
A potem coś, co nie za bardzo wygląda sympatycznie - jak naziemne parkingi, trzy piętra takich murów... A na końcu jeszcze zielona łąka z kwiatkami i gdzie niegdzie tablica, trochę jak amerykańskie groby. Można się zgubić na tym cmentarzu, jak w labiryncie, ale udało mi się wyjść i to po przeciwnej stronie, prosto na ... morze...
Myślałam, że publiczna plaża Lido Paradiso jest daleko, że skoro dolazłam tak daleko, to będzie gdzieś tam po drugiej stronie cmentarza. A tymczasem okazało się, że poszłam dużo dużo dalej, a plaża okazała się na wysokości placu Vittorio Emanuele, tam gdzie ten jego pomnik, czyli w samiutkim centrum miasta. Wygląda całkiem ładnie, nie rozumiem tych, co marudzą na plażę w Trapani. A jak ładnie wygląda bez ludzi! ;)