Spokojna Wielkanoc

Wielkanoc spędziłam sobie sama. Nie powiem, żeby mi było źle! Nigdzie nie musiałam się spieszyć, nic wielkiego przygotowywać. Ugotowałam sobie jajka na twardo, posmarowałam je pesto pistacjowym, do tego nakroiłam mozzarellę z pomidorkami i bazylią (dostałam bazylię wczoraj w szkole Nuora). Przed wyjazdem upiekłam piernik i kawałek wzięłam ze sobą. Okazało się, że piernik z czerwonymi pomarańczami i białym winem TO JEST TO!!! Nie mówiąc już oczywiście o jajkach z pesto pistacjowym :)

Kiedy mi się zachciało, poszłam na spacer. Było rano mocno zachmurzone, więc nie spieszyłam się z wyjściem. Połaziłam prawie pustymi uliczkami. Wciąż jeszcze wieje zimny wiatr. Muszę przyznać, że prócz niesamowitych obchodów Wielkiego Tygodnia od soboty nie czuje się tu wcale atmosfery świątecznej. Żadnych koszyczków, święconek, jakieś elementy świąteczne widać tylko na reklamach. Mnie to w sumie wcale nie przeszkadza. To co widziałam w Wielki Piątek i Sobotę mi wystarczy.
Większą część dnia spędziłam na przygotowywaniu zdjęć do umieszczenia na facebooku. A, wczoraj wreszcie udało mi się kupić kartę do telefonu, dzięki czemu mam "sycylijski" numer! Jutro podobno ma padać, zobaczymy. A pojutrze zbieram manatki - wyjeżdżam na cztery dni do Cefalu i do Palermo, biorę ze sobą tylko plecak, ale ponieważ wrócę już nie do tego mieszkania, muszę wszystko spakować i oddać na przechowanie. Czyli jutro minie pierwszy tydzień z prawie sześciu jakie tu pozostanę...

on 05 kwiecień 2015
Odsłony: 409

You have no rights to post comments