Nie mogłam się nie pochwalić... Dziś pocztą dostałam kartę PADI, uprawniającą mnie do nurkowania z instruktorem na głębokość do 12 metrów! Kto czytał bloga wie, ile mnie to osiągnięcie kosztowało.
Nie wiem, czy kiedyś z tej karty skorzystam, choć tak analizując wszystkie za i przeciw, po przejrzeniu też filmów instruktażowych do pozostałych lekcji, które musiałabym zaliczyć, żeby zrobić pełny kurs, uprawniający mnie do nurkowania z dowolnym innym nurkiem (niekoniecznie instruktorem), na głębokość do 16, dochodzę do wniosku, że nie zdecyduję się na dalszy kurs, a takie nurkowanie z instruktorem to byłoby coś dla mnie... Pozostałe lekcje to głównie ćwiczenie obsługi komputera nurkowego (nigdy takiego przecież nie będę miała), tablic nurkowych (czarna magia) i wszelkich zasad dotyczących planowania nurkowania i tak dalej (a przecież jeśli nawet kiedyś zanurkuję, to przecież nigdy samodzielnie i nic nie będę planować i wyliczać. Dlatego jeśli będzie taka okazja, żeby gdzieś wypożyczyć sprzęt i popłynąć na nurkowanie z instruktorem, który będzie za mnie planował i pomagał mi, to super. Fajnie byłoby móc zanurkować głębiej niż 12 metrów, ale ... wszystkiego w życiu mieć nie można :) Wiem jakie cuda bywają pod powierzchnią morza, widoczne przy snorkelingu, więc 12 metrów jest OK. Co będzie, zobaczymy, a ta karta to był cel tej podróży no i moje wielkie osiągnięcie...
Komentarze
PS
Jestem Sława, a nie pani ;)
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.