Dzień pierwszy, 2 X, poniedziałek

DSC03120Piszę w samolocie, lecimy nad morzem… Udało mi się w hotelu trochę pospać i jak nigdy w takiej sytuacji obudził mnie budzik. Na minus tego hotelu w Modlinie mogę tylko się poskarżyć że woda pod prysznicem była ledwo ciepła. Ale to mnie chyba bardziej rozbudziło… W pół godziny byłam gotowa. Z hotelu na przystanek idzie się 5 minut. Doszłam dokładnie kiedy podjechał autobus.

Na lotnisku zobaczyłam wielki tłum, jedną ogromną, wijącą się kolejkę. Pomylałam, że pan w recepcji miał rację, dobrze że nie przyjechałam pół godziny później i cierpliwie stalam. Kiedy wreszcie byłam blisko okienka, obsługa lotniska pytała, kto na lot do Trapani, zgłosiłam się. Pani spojrzała na moją kartę pokladową i mówi: ale pani ma priorytet, nie musi pani stać do odprawy, proszę isć prosto do kontroli bezpieczeństwa… no tak, jeśli chodzi o latanie z bagażem podręcznym to jestem  nowicjuszką...

Ponieważ tak bardzo się przejęłam problemem jak się spakować w małą walizkę i jeszcze mniejszy plecak, nieoczekiwanie zrobiło mi się w bagażu sporo miejsca... Dzięki temu dołożyłam do bagażu parę rzeczy w tym przede wszystkim mój ulubiony plecaczek, nieduży a bardzo pakowny, bo ten wymagany przez Ryanaira kompletnie się nie nadaje na wycieczki. I w ten sposób ( nie mówcie nikomu!) przechytrzyłam ryia, bo tylko przechodząc przez bramkę miałam przepisowe dwie sztuki bagażu, a na lotnisku i w samolocie - trzy... 

Efekt tego - najpierw - niepotrzebnego stania w kolejce a potem przepakowywania bagażu był taki, że mimo priorytetu, do samolotu weszłam niemal jako ostatnia... W sumie, lepsze to niż stanie godzinami w kolejce do bramki...

on 02 październik 2023
Odsłony: 45